O zatrzymaniu Roberta W. informuje "Algemeen Dagblad". 41-latek w lutym 2022 roku wyświetlił przy pomocy lasera na domu Żydówki, która zmarła w 1945 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym, antysemickie hasło: "Anne Frank - wynalazca długopisu".
Tekst skrajnie prawicowego ekstremisty stanowił odniesienie do teorii spiskowych, że dziennik Frank nie jest autentyczny. Chodziło mu o luźne kartki papieru znalezione w nim, które miały zostać zapisane długopisem. To urządzenie z kolei poznano w Holandii dopiero po drugiej wojnie światowej.
Co istotne, badania naukowe potwierdziły, że owe arkusze zapisane długopisem znalazły się w dzienniku, gdy został on porzucony przez jednego z badaczy na początku lat 60. XX w. To w żaden sposób nie umniejsza i nie podważa jego autentyczności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Ekolog o koszeniu trawy w kwietniu: "Ręce opadają"
Poszukiwany w Holandii Robert W. aresztowany w Polsce
Mężczyzna podejrzany o wyświetlenie szokującego hasła, zaraz po zdarzeniu, uciekł z Holandii i skrył się w Polsce. Sprawą zajęły się holenderskie organy ścigania, które współpracowały z polską policją.
Prowadzono intensywne śledztwo. W końcu Robert W. został zatrzymany 25 kwietnia br. Przeszukano także jego dom. Prokuratura z Amsterdamu wystąpiła o ekstradycję podejrzanego.
Holandia. "Atak na dziedzictwo Anne Frank"
Jak pisze "Algemeen Dagblad", burmistrz Amsterdamu Femke Halsema nazwała tę projekcję "czystym antysemityzmem" i "atakiem na dziedzictwo Anne Frank".
Rzadko lub nigdy nie mamy do czynienia z incydentami antysemickimi w Domu Anne Frank - powiedział Ronald Leopold, dyrektor Domu Anne Frank.
"Wiemy, że są kręgi, które wyznają tę filozofię, ale jesteśmy tym bardzo zszokowani. Zdajemy sobie również sprawę, jak to wpływa na społeczność żydowską" - dodał Leopold.
Czytaj więcej: Tajemnicza śmierć wieloryba. Naukowcy są w kropce