O bulwersującej sytuacji klientka jednej z włoskich restauracji zlokalizowanych na krakowskim Podgórzu, poinformowała dziennikarzy "Gazety Wyborczej".
Kobieta opowiedziała, że gdy do posiłku poprosiła kelnerkę o podanie szklanki darmowej wody z kranu odmówiono jej. Obsługa restauracji tłumaczyła, że mają zakaz podawania wody wydany przez Sanepid.
Tyle tylko, ze pracownicy stacji sanitarno - epidemiologicznej w Krakowie nic o tym nie wiedzą. I jak tłumaczą w rozmowie z dziennikarzami "GW":
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma żadnego przepisu, zalecenia ani niczego takiego, co zabraniałoby podawania w restauracjach wody z kranu - zapewnia Dominika Łatak z krakowskiego Sanepidu w rozmowie z Gazeta Wyborczą.
Ale jak się okazuje, niektóre knajpy w Krakowie wolą tego nie robić w obawie o niższy utarg. "Taką mamy zasadę, że nie podajemy wody z kranu, żeby nie tracić sprzedaży wody butelkowanej. Jeśli goście zamawialiby wyłącznie darmową kranówkę, to restauracja byłaby stratna" - tłumaczy dziennikarzom "Gazety Wyborczej" menadżer innego lokalu.
Niektórzy właściciele lokali gastronomicznych mówią wprost, że butelkowana woda ich zdaniem jest lepsza i bezpieczniejsza dla klientów. I choć niektórzy serwują ją całkowicie bezpłatnie, wśród restauratorów pojawiają się głosy, że ludzie oczekują jakości, a tę trudno utrzymać szczególnie w starych kamienicach zlokalizowanych w centrum miasta.
Ludzie tego oczekują, dużo płacą za kolację i nie chcą pić u nas wody z kranu, każdy chce wodę premium, bo dostaje premium jedzenie - tłumaczy menadżer Bottiglierii, lokalu, który niedawno otrzymał drugą gwiazdkę w przewodniku Michelina.
Taka postawa dziwi klientkę, która o sprawie poinformowała lokalne media. " Jaki jest sens podawania wody z butelki czy dystrybutora, skoro w kranie płynie o wiele tańsza i równie dobra kranówka" - pyta kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.