33-letni Lee był stewardem na pokładzie samolotu Jeju Air, który stanął w płomieniach po awaryjnym lądowaniu na brzuchu. Po katastrofie ranny mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Mokpo oddalonego o 311 kilometrów na południe od Seulu.
Podczas konferencji prasowej dyrektor szpitala Ju Woong przekazał słowa pacjenta: "Kiedy się obudziłem, zostałem już uratowany". Lee obecnie nie jest w stanie przypomnieć sobie szczegółów tragedii, ale ma być całkowicie zdolny do komunikowania się. Personel medyczny zdecydował, by na razie nie poruszać tematu w celu minimalizacji traumy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest w pełni zdolny do komunikowania się. Na razie nic nie wskazuje na utratę pamięci - cytuje lekarza agencja Yonhap.
Stan drugiej ocalałej jest stabilny
Drugą ocalałą jest 25-letnia stewardesa, Koo. Kobieta przebywa obecnie w Asan Medical Center we wschodnim Seulu. Jej obrażenia obejmują uraz głowy, ale personel medyczny zapewnił, że stan pacjentki jest stabilny.
Leczący ją specjaliści odmawiają jednak udzielenia dodatkowych informacji, koncentrując się na jej powrocie do zdrowia.
Nieopisane cierpienie ofiar i ich rodzin
Katastrofa samolotu Jeju Air to jedna z najtragiczniejszych wypadków lotniczych w Korei Południowej w ostatnich latach. Lądowanie awaryjne i późniejszy pożar pochłonęły życie niemal wszystkich osób na pokładzie. Trwa dochodzenie mające na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
Mimo dramatycznej skali tragedii życie ocalałych członków załogi staje się symbolem nadziei w obliczu nieszczęścia. Nie wiadomo, jak dokładnie przebiegały ich ewakuacje i kto pomógł im się wydostać z wraku.
Dochodzenie w toku
Eksperci badają miejsce zdarzenia, a władze zapowiedziały, że analiza czarnych skrzynek oraz techniczne ekspertyzy wraku mogą potrwać kilka tygodni. Celem jest zarówno zrozumienie przyczyn katastrofy, jak i zapobieżenie podobnym wypadkom w przyszłości.
Przeczytaj też: 47-letni Andrzej zginął w drodze na pasterkę. Matka przemówiła
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.