Anastazja Hułej, była więźniarka obozów Auschwitz i Bergen-Belsen, dzieli się swoją niezwykłą historią przetrwania. W rozmowie z portalem Sestry.eu opowiada o trudnych doświadczeniach z czasów II wojny światowej oraz o obecnej sytuacji w Europie.
Przetrwanie w obozach
W 1943 roku, mając zaledwie 17 lat, Anastazja została zmuszona do pracy przymusowej przez niemieckich okupantów. Pomimo prób ukrycia się, została wydana przez męża kuzynki i trafiła do Katowic, gdzie pracowała przy rozładowywaniu wagonów z żużlem. Wkrótce podjęła próbę ucieczki, która zakończyła się niepowodzeniem. Została złapana w Rzeszowie i przewieziona do Auschwitz-Birkenau. W obozie była świadkiem masowej eksterminacji i brutalnych represji. Pomimo głodu i ciężkiej pracy, nie traciła nadziei na lepsze jutro.
Marzenia ratowały nas. Marzyłyśmy o jedzeniu i o wolności – wspomina.
Pod koniec wojny trafiła do Bergen-Belsen, gdzie przeżyła epidemię tyfusu. W 1945 roku obóz został wyzwolony przez aliantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po wojnie Anastazja wróciła do Kijowa, gdzie musiała zmierzyć się z osądami i brakiem akceptacji.
Moje koleżanki z klasy nie chciały się ze mną przyjaźnić przez mój numer na ramieniu – mówi.
Z czasem rozpoczęła studia, założyła rodzinę i zaczęła nowe życie.
Koszmar powrócił. Znów musiała uciekać
Jednak 24 lutego 2022 roku, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Anastazja ponownie musiała uciekać. Przez Lwów i Polskę dotarła do Niemiec, gdzie została ciepło przyjęta.
Nie bałam się już Niemców – podkreśla, dodając, że młodsze pokolenia Niemców są poruszone jej historią.
Przetrwaliśmy Hitlera i Stalina i Putina musimy przetrwać
Anastazja Hułej, mimo trudnych doświadczeń, zachowuje nadzieję na lepsze jutro.
Przetrwaliśmy Hitlera, przetrwaliśmy Stalina, więc i Putina po prostu musimy przetrwać – mówi, podkreślając, że we współczesnym świecie nie ma miejsca na nienawiść.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.