Przewodniczący Senatu, Ignazio La Russa, zapowiedział, że "nadszedł czas", aby wyrazić zgodę na obecność zwierząt w biurach senatorów. Początkowo mówiło się głównie o psach i kotach, jednak Biancofiore, która od dawna zabiegała o wprowadzenie tego rozwiązania, na konferencji prasowej rozszerzyła propozycję. Jak wyjaśniła, zgodnie z europejskimi standardami, za zwierzęta domowe uznawane są nie tylko psy i koty, ale także króliki, papugi oraz inne gatunki.
Podczas konferencji senator Biancofiore nie szczędziła słów, wskazując na różnorodność zwierząt, które mogą towarzyszyć senatorom w ich codziennej pracy.
- Może lepiej niech ten, kto ma papugę, zostawi ją w domu, ale to są właśnie zwierzęta domowe. Wiadomo poza tym, że 90 procent osób posiadających zwierzęta, to właściciele psów – wyjaśniła Biancofiore, uśmiechając się w stronę swojego towarzysza, psa Mino, rasy American Bully, który siedział obok niej przy stole.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo entuzjazmu senator Biancofiore, niektóre zwierzęta mogą wzbudzać zdziwienie. Wspomniała ona m.in. o iguanach, uznając, że "w codziennym życiu zachowują się jak psy".
Choć wprowadzenie zwierząt domowych do biur parlamentarnych może wydawać się rewolucyjnym krokiem, projekt ten ma swoje ograniczenia. Zwierzęta nie będą mogły towarzyszyć senatorom w sali obrad – ta przestrzeń pozostanie zarezerwowana jedynie dla ludzkich uczestników dyskusji.
Nowe przepisy są jeszcze w fazie projektowania, jednak ich wprowadzenie może być krokiem w stronę dalszej liberalizacji zasad funkcjonowania włoskiego parlamentu. Wprowadzenie zwierząt domowych do miejsc pracy staje się coraz popularniejsze na całym świecie, a decyzja włoskiego Senatu może być inspiracją dla innych instytucji publicznych.
To niecodzienna zmiana, która zwraca uwagę na rolę zwierząt w życiu codziennym ludzi, w tym także polityków. Jeśli projekt zostanie zaakceptowany, Włochy staną się jednym z nielicznych krajów, gdzie zwierzęta domowe będą mogły oficjalnie przebywać w przestrzeniach parlamentarnych.