Upały dają się we znaki wszystkim. Temperatury nas nie oszczędzają, a deszczu wciąż brak. Do tego tropikalne noce (temp. oscyluje wtedy powyżej 20 stopni) również nie pomagają. Ze zbiorników wodnych woda wciąż paruje.
W związku z tym już 100 gmin wystosowało apel o oszczędzanie wody. Poinformował o tym dr Sebastian Szklarek, autor bloga "Świat Wody".
Czym jest taki apel? To prośba władz o ograniczenie zużycia wody do absolutnego minimum. Higiena, spożycie - tak. Polewanie trawników, mycie aut czy napełnianie basenów z zasobów wody wodociągowej powinniśmy jednak zostawić na lepsze czasy. Znalazły się też gminy, które ostrzegają, że nie zastosowanie się do zaleceń może poskutkować przerwą w dostawie wody.
Czy grozi nam brak wody z powodu upałów? Zimą spadło dużo śniegu, a wiosnę mieliśmy całkiem deszczową, dlatego sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, jak rok czy dwa lata temu. Choć nie musimy się póki co obawiać całkowitego dostępu do wody, warto wziąć pod uwagę apele.
Oczywiście mogą się jednak zdarzać okresowe spadki ciśnienia w sieciach wodociągowych, spowodowane zwiększonym poborem w czasie podlewania przydomowych ogródków i trawników. W obecnej sytuacji jednak w żadnym miejscu Polski wodny "blackout" nam nie grozi - mówi dla "Gazety Wyborczej" Rzecznik Prasowy Wód Polskich.