Do zdarzenia doszło w jednym z samochodów firmy Panek. Wypożyczający Toyotę Yaris w chwili rozpoczęcia otworzył bagażnik. To, co zobaczył, zszokowało go — siedział tam owczarek niemiecki. Był zamknięty w pojeździe przez kilkadziesiąt minut, a w chwili zdarzenia temperatura powietrza wynosiła około 30 stopni Celsjusza.
Mężczyzna zgłosił sytuację do Biura Obsługi Klientów. Dzięki szybkiej interwencji udało się ustalić tożsamość poprzedniego najemcy pojazdu. Jak się okazało, to właśnie on zostawił czworonoga w rozgrzanej toyocie. Kiedy pracownik firmy zadzwonił do właściciela, nawet nie mógł sobie przypomnieć, co mógł zostawić w samochodzie. Zrozumiał to dopiero po podpowiedzi operatora.
Właściciel próbował się tłumaczyć
Właściciel czworonoga próbował się tłumaczyć, że zostawił psa tylko na chwilę. Przedstawiciele firmy carsharingowej jednak w to nie uwierzyli, ponieważ wypożyczający zakończył wynajem, a po około 30 minutach do samochodu usiadł już kolejny użytkownik.
Nawet nie chcemy myśleć, co by się wydarzyło, gdyby nasz Użytkownik wybrał spacer zamiast przejazdu samochodem - pisze firma Panek w oświadczeniu.
Pies już przebywa w nowym domu
Jak poinformowała firma Panek, zdarzenie zostało zgłoszone do odpowiednich służb. Owczarek niemiecki już nie wrócił do domu właściciela — przekazano go do schroniska, a obecnie przebywa w nowym domu. Przez takie zachowanie mężczyzna złamał od razu kilka przepisów. Regulamin nie pozwala na przewożenie psów bez kontenera. Klient też nie ma prawa zakończyć wynajem, jeżeli zostawił zwierzę w pojeździe.
W zaistniałej sytuacji doszło do złamania obydwu punktów regulaminu, za które łącznie grozi kara finansowa w wysokości 1300 zł - mówią przedstawiciele firmy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.