Jak informuje "Fakt" pan Łukasz mieszka w kawalerce na jednym z osiedli w dużym polskim mieście. Pluskwy po raz pierwszy w jego mieszkaniu pojawiły się latem tego roku.
Mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak, gdy zobaczył, że jego ręce są całe pogryzione. W związku z tym przejrzał całe mieszkanie i znalazł je na jednym z rogów materaca.
Pan Łukasz bezzwłocznie pozbył się zapluskwionego łóżka, wysprzątał każdy kąt i wyprał wszystkie rzeczy w mieszkaniu w temperaturze 60 st. C. Zrobił też opryski sprayem za kilkanaście zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety to nie przyniosło pożądanego efektu, gdyż pluskwy wróciły. Ponownie zauważył je w październiku podczas wyciągania jesiennych ubrań spod nowego łóżka. - Krwiożercza pluskwa wędrowała sobie po mojej kurtce jakby nigdy nic! - relacjonuje w rozmowie z "Faktem".
Stwierdziłem, że tym razem zamówię specjalistów i nie będę się bawił w samodzielne opryski. Kiedy zadzwoniłem do specjalisty od odpluskwiania z okolicy, najlepiej ocenianego w Googlach, usłyszałem kwotę, która dosłownie ścięła mnie z nóg. Za taką usługę życzył sobie 450 zł, ale nie miałem wyjścia - wyznał.
"Też miałam kłopot z jakimś robaczkami"
Jednak to nie koniec historii pana Łukasz. Pewnego dnia mężczyzna spotkał na klatce sąsiadkę, która mieszka z nim drzwi w drzwi i poinformował ją o swoim problemie. Wtedy sąsiadka opowiedziała mu o swoim.
Ja też miałam kłopot z jakimś robaczkami od kilku miesięcy. Latem byłam przez nie cała pogryziona. Teraz znajduję po jednym od czasu do czasu, ale już mi tak nie dokuczają - relacjonował jej słowa.
- Normalnie zdębiałem i stwierdziłem, że to, co mówi, oznacza, że ma w domu pluskwy. Spytałem, czy zadzwoniła po osobę od odpluskwiania, to powiedziała, że nie. A czy to zrobi, to odrzekła, że musi się zastanowić. No ręce opadają.... - dodał.
Pan Łukasz postanowił zgłosić sprawę spółdzielni zarządzającej osiedlem. - Usłyszałem, że aby przeprowadzili odpluskwianie w częściach wspólnych, czyli szachtach, muszę zebrać podpisy od 50 proc. mieszkańców klatki. No szczęka mi opadła - mówił w rozmowie z "Faktem".
Czytaj również: Krwiożercze owady dotrą do Polski!? "Jest jedno lekarstwo..."
Stanowisko sanepidu
W związku zaistniała sytuacją oraz tym, że pluskwy w mieszkaniach są coraz większym problemem gazeta zapytał sanepid o to, czy przepisy nakładają na spółdzielnie i wspólnoty obowiązek odpluskwiania i czy mieszkańcy, muszą robić to na własny koszt.
Zgodnie z przepisami prawa posiadacz lub zarządzający nieruchomością są obowiązani utrzymywać ją w należytym stanie higieniczno-sanitarnym, tak aby zapobiegać zakażeniom i chorobom zakaźnym - czytamy w odpowiedzi Marka Waszczewskiego, zastępcy dyrektora z Biura Głównego Inspektora GIS, przesłanej do redakcji "Faktu".
"Obowiązek utrzymywania lokalu mieszkalnego w należytym stanie higieniczno-sanitarnym, w tym m.in. zwalczanie insektów i szkodników, leży po stronie jego właściciela lub posiadacza" - wyjaśnia.
Natomiast jeżeli chodzi o nieruchomości wspólne (np. klatki schodowe), to obowiązek ten spoczywa w przypadku wspólnoty mieszkaniowej - na zarządzie wspólnoty mieszkaniowej lub zarządcy nieruchomości, a w przypadku spółdzielni - na spółdzielni - precyzuje.
Źródło: Fakt