W związku z sensacyjnym odkryciem postanowiono zorganizować specjalną konferencję prasową. O natrafieniu na szczątki zestrzelonego samolotu mówił dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu Aleksander Ostasz.
Ewidentnie widać skrzydło, silnik, kadłub. Wszystko na to wskazuje, że mogą to być szczątki amerykańskiego bombowca B17-G, który został zestrzelony 7 października 1944 r. - powiedział, cytowany przez podroze.gazeta.pl.
Na pozostałości po samolocie natknięto się w trakcie projektu "Wraki Zalewu Szczecińskiego 2022". Jest to niewątpliwie sensacyjne odkrycie, o którym momentalnie zrobiło się bardzo głośno.
Był 7 października 1944 roku. Koszmar 11 członków załogi
7 października 1994 roku bombowiec B-17G z 457 Grupy Bombowej Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych wystartował z bazy, prowadząc formację 149 innych jednostek. Skierowano się w stronę fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Produkowano tam paliwo na potrzeby niemieckiego wojska.
W momencie zestrzelenia bombowca na jego pokładzie znajdowało się 11 osób. Pięciu lotników przeżyło katastrofę. Następnie trafili oni do niewoli.
Wyłowiono poza tym ciała trzech osób. Pozostałych członków załogi uznaje się za zaginionych do teraz. Szczątki tych osób mogą znajdować się we wraku, na który teraz natrafiono w wodach Zalewu Szczecińskiego.
Jesteśmy w miejscu, gdzie rozegrała się ta tragedia. Natrafiliśmy na wrak - najprawdopodobniej tego samolotu - oznajmił Aleksander Ostasz.
Na stronie Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu wystosowano ważny apel. "Szukamy kontaktu do krewnych załogi samolotu Boeing B-17G z 457 Grupy Bombowej, 750 Dywizjonu Bombowego lub weteranów 8 Armii Lotniczej (lub krewnych), którzy brali udział 7 października 1944 r. w nalocie na fabrykę benzyny syntetycznej w Policach" - czytamy w komunikacie. Przedstawiciele muzeum proszą o kontakt wszystkich tych, którzy są w stanie udzielić jakichkolwiek informacji nt. tego bombowca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.