Obraz flamandzko-holenderskiego mistrza zniknął w tajemniczych okolicznościach w 1974 roku. W ubiegłym roku dziennikarze "Vind" dostrzegli go na wystawie w Muzeum w Goudzie, gdzie był prezentowany jako "niewidziany przez ostatnich 40 lat", wypożyczony z prywatnej kolekcji.
Holenderska policja, po zabezpieczeniu dzieła, przekazała je do depozytu jednego z muzeów. Richard Bronswijk z wydziału przestępstw przeciwko sztuce oświadczył, że są "w 100 procentach pewni", iż to ten sam obraz, który zniknął z gdańskiego muzeum w 1974 roku.
Historia kradzieży sięga 24 kwietnia 1974 roku, kiedy pracownik muzeum przypadkowo strącił obraz ze ściany. Ku zaskoczeniu wszystkich, z ramy wypadła reprodukcja zamiast oryginału. Po sprawdzeniu kolekcji okazało się, że podobny los spotkał szkic "Ukrzyżowanie" Antona van Dycka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czasie odkrycia kradzieży w muzeum prowadzono prace renowacyjne. Portal trojmiasto.pl sugerował, że złodzieje mogli dostać się do wnętrza po rusztowaniach stojących pod oknami. Okoliczności zdarzenia do dziś pozostają niewyjaśnione.
Odnaleziono zaginiony obraz. Jak wygląda?
"Kobieta niosąca żar" to niewielka, okrągła kompozycja o średnicy 17 centymetrów, wykonana techniką olejną na desce. Przedstawia chłopkę trzymającą w jednej ręce szczypce z tlącymi się węglami, a w drugiej kociołek z wodą. Obraz jest alegorią niderlandzkiego przysłowia: "Nie ufaj osobie, która w jednej ręce niesie wodę, a w drugiej ogień", przestrzegającego przed obłudą.
Polska Agencja Prasowa podała, że wartość dzieła nie jest dokładnie znana, jednak obrazy Brueghela Młodszego osiągają ceny szacowane w milionach dolarów. Holenderska policja bada, jak obraz trafił do prywatnej kolekcji w Holandii.
Polskie władze zostały poinformowane o odnalezieniu i mają wystąpić o pomoc prawną w celu odzyskania dzieła. Historia "Kobiety niosącej żar" to kolejny przykład na to, jak dzieła sztuki potrafią niespodziewanie powrócić po wielu latach od zaginięcia.