Krzysztof Jurgiel zdecydował się odejść z Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak został zawieszony w prawach członka partii przez Jarosława Kaczyńskiego. Decyzja prezesa miała być konsekwencją za utraty przez PiS podlaskiego sejmiku, w którym dwoje działaczy z PiS-u przystąpiło do koalicji rządzącej.
Jurgiel podkreśla, że w żaden sposób nie zawinił i stąd jego decyzja o odejściu z partii. - Stałem się kozłem ofiarnym całej sytuacji - stwierdza eurodeputowany w rozmowie z "Super Expressem", wskazując jego zdaniem faktycznego winowajcę.
- To Jacek Sasin źle prowadził negocjacje na Podlasiu, to przez niego straciliśmy władzę w tym regionie — stwierdził Jurgiel. Na krytyce Sasina nie poprzestał. Wskazał także na błędy popełniane przez lidera PiS-u.
Jarosław Kaczyński nie ma zawsze racji. Nie ma wyciąganych wniosków przez kierownictwo po przegranych wyborach. Poza tym ja popieram Andruszkiewicza z PiS, który startuje z Podlasia w eurowyborach, a nie Wąsika czy Karskiego i ludzie mówią, że dlatego mnie zawieszono wcześniej — stwierdził europoseł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Innego zdania niż Jurgiel są przedstawiciele PiS-u. W rozmowie z dziennikiem przekonują, że prezes Kaczyński miał solidne argumenty, które skłoniły go do zawieszenia europarlamentarzysty.
"Poradzimy sobie bez pana Jurgiela" komentują politycy PiS-u
Senator Stanisław Karczewski w rozmowie z "Super Expressem" stwierdził, że "prezes Kaczyński miał "wystarczające dowody, aby zawiesić Jurgiela". — Poza tym radziliśmy sobie, radzimy i będziemy sobie radzić bez pana Jurgiela — dodał, przekonany, że odejście polityka niewiele zmienia.
Sam Kaczyński wskazywał, że sytuacja w podlaskim sejmiku była "zemstą" Krzysztofa Jurgiela za to, że PiS nie zdecydował się umieścić europosła na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca bieżącego roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.