Obóz letni dla młodzieży w stanie Georgia na wschodnim wybrzeżu USA, odbywał się na pod koniec czerwca. Okazał się on nowym, masowym ogniskiem koronawirusa w kraju, który od kwietnia stanowi światowe epicentrum pandemii.
W obozie brało udział 360 dzieci i nastolatków w wieku od 6 do 19 lat. Opiekę nad nimi sprawowało 120 opiekunów i 117 stażystów. Kadra została wcześniej przeszkolona z zasad bezpieczeństwa epidemicznego, a od każdego uczestnika wymagano zaświadczenia o braku zakażenia, wykonanego maksimum 12 dni przed początkiem wyjazdu.
Mimo to już po kilku dniach u jednego z członków personelu pojawiły się niepokojące objawy. Z powodu złego samopoczucia i dreszczy postanowił on opuścić obóz. Po kilku następnych dniach okazało się, że jest on zarażony wirusem SARS-CoV-2.
Trzy doby później, organizatorzy postanowili rozwiązać obóz i wysłać wszystkich do domów. Okazało się jednak, że przez niespełna tydzień doszło do masowego rozprzestrzenienia się choroby, zarówno wśród kadry jak i młodych uczestników.
Jak donosi Amerykańska Agencja Kontroli Chorób (CDC), dotychczas infekcje potwierdzono u 260 osób, spośród 600 biorących udział w wyjeździe. CDC nie wyklucza jednak, że liczba zarażonych jest większa, ponieważ wciąż nie przeprowadzono testów na niemal połowie obecnych.
Czytaj także:
Nowe ognisko zakażeń wśród młodzieży
Powodem mogło być lekceważenie zasad bezpieczeństwa przez kadrę. Choć sami opiekunowie nosili maseczki, to nie nakazywali zakładania ich podopiecznym.
Jak donosi portal CBS, organizowano również wiele zabaw, w których uczestnicy blisko się stykali. Brali oni też udział w "śpiewaniu i dopingowaniu", a pomieszczenia, gdzie spano, miały być źle wentylowane.
Sytuacja zapewne przyłoży się do ponownego zakazania obozów młodzieżowych i skautowskich, które w Stanach cieszą się wielką popularnością. Do ich organizowania dopuszczono w czerwcu - czyli w tym samym miesiącu, w którym w Georgii doszło do tak masowych infekcji.
USA pozostają krajem o największej liczbie zakażeń koronawirusem oraz ofiar choroby. Według serwisu Worldometer dotychczas odnotowano już 4,7 mln przypadków, z czego 156 tysięcy zakończyło się śmiertelnie. Najgorsza obecnie sytuacja panuje na Florydzie, w Teksasie oraz w Kalifornii. Poprawia się za to sytuacja w stanie Nowy Jork, który przez długi czas był najbardziej pokrzywdzony przez COVID-19.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Uczniowie nie wrócą do szkół?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.