Czynników takiego obrotu sprawy można wymienić przynajmniej kilka. Jednym z nich na pewno był rosnący popyt Polaków w początkowych etapach epidemii. Wówczas część społeczeństwa rozpoczęła kupowanie produktów na zapas. Klienci nabywali tylko te produkty świeże, które mogli dłużej przechowywać. Zapotrzebowanie chociażby na jabłka w pierwszych tygodniach pandemii zostało podwojone przez polskie sieci.
To właśnie cena jabłek poszybowała najbardziej w górę spośród owoców dostępnych w polskich sklepach. Ich średni koszt jest w tym momencie aż o 93,7 proc. wyższy, niż jeszcze dwa miesiące temu. Popyt jest na nie zdecydowanie największy, ponieważ są twardymi owocami, które można dokładniej umyć i mniej obawiać się o zakażenie. W dobie pandemii ich sprzedaż napędza też patriotyzm zakupowy. To jednak może nie być koniec podwyżek.
Wzrosty zostały potwierdzone na rynku hurtowym. Pokazują one, że ceny w sklepach mogą zmienić się jeszcze bardziej na niekorzyść konsumentów. Zeszłoroczne uprawy były zdziesiątkowane przez czynniki pogodowe. W tym roku mieliśmy rekordowo suchy kwiecień. I dodatkowo zbiory mogą być utrudnione, m.in. z powodu ograniczeń w przemieszczaniu się pracowników ze Wschodu – mówi w rozmowie z MondayNews Karol Kamiński z serwisu DING.pl.
Ceny owoców 2020. Które owoce podrożały najbardziej?
- Jabłka - wzrost średnich cen o 93,7 proc.
- Gruszki - wzrost średnich cen o 30,6 proc.
- Pomarańcze - wzrost średnich cen o 28,4 proc.
- Cytryny - wzrost średnich cen o 20,6 proc.
- Arbuzy - wzrost średnich cen o 20,5 proc.
- Mandarynki - wzrost średnich cen o 16,7 proc.
- Winogrona - wzrost średnich cen o 15,4 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.