To była pracowita sobota dla pracowników Straży Miejskiej w Płocku. Najpierw dyżurny otrzymał zgłoszenie od pracownika jednego z salonu samochodowego, że w salonie znajduje się "ogromny wąż", nieco później zadzwoniła z kolei zaniepokojona kobieta, która w pomieszczeniach biblioteki znalazła modliszkę i pytała, co ma z nią zrobić.
Czytaj także: "Świat zwariował". Polaków nie będzie stać na karpia?!
Strażnicy niejednokrotnie mierzyli się z egzotycznymi gatunkami zwierząt. Na miejscu pracownicy stwierdzili, że wąż ukrywał się za szafami. Mundurowi szybko odłowili gada, jak się okazało, choć dużego to niegroźnego zaskrońca. Wąż wypuszczony został do naturalnego środowiska.
Przypominamy, aby w podobnych przypadkach nie reagować na własną rękę, tylko natychmiast informować o problemie Straż Miejską w Płocku. Nie zawsze mamy pewność jak konkretny zwierzak zareaguje w sytuacji zagrożenia - napisali municypalni na swojej stronie internetowej.
Czytaj także: Dramat w Grudziądzu. 42-letnia fryzjerka skazana
Najpierw wąż, a potem modliszka
Tego samego dnia, o godz. 12.15 do dyżurnego SM zadzwoniła zaniepokojona kobieta, która w pomieszczeniach biblioteki znalazła modliszkę i pytała, co ma z nią zrobić. Patrol zabrał modliszkę i wypuścił do naturalnego środowiska.
Modliszka zwyczajna (Mantis religiosa) jest w Polsce pod ochroną ścisłą od 1984 r. Jest również wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt jako gatunek zagrożony. Naukowcy zauważyli, że w ostatnich kilkunastu latach zasięg występowania modliszki w Polsce znacząco się zwiększył. Jedynie w północnej części kraju widok tego owada jest ciągle rzadkością.
W sobotę strażnicy pomogli również dwóm dorosłym kotom i czterem małym kociakom, których matka zginęła pod kołami auta na ul. Otolińskiej.