Jak informuje Fox News, Taylor Goodridge była uczennicą Diamond Ranch Academy w Hurricane w stanie Utah. Kłopoty zdrowotne 17-latki zaczęły się od silnych bólów brzucha.
Nastolatka nie żyje. Ojciec pozywa szkołę, do której chodziła
Taylor Goodridge zgłosiła zły stan zdrowia personelowi szkoły. 17-latka nie została jednak potraktowana poważnie – wręcz przeciwnie, Goodridge zarzucono, że symuluje chorobę. Gdy nie dawała za wygraną, otrzymała radę, aby piła dużo wody i zażyła aspirynę.
Przeczytaj także: Skandal w szkole na Lubelszczyźnie. 26 nauczycieli z naganami
W końcu Taylor Goodridge straciła przytomność i już jej nie odzyskała. Po śmierci 17-latki Diamond Ranch Academy została objęta śledztwem, co stanowi standardową procedurę w podobnych okolicznościach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Tak ubrana poszła do szkoły. Została odesłana do domu
Na temat tragedii zabrał głos Alan Mortensen, adwokat wynajęty przez rodzinę zmarłej 17-latki. Mecenas podał do wiadomości publicznej, że przyczyną śmierci Taylor najprawdopodobniej była sepsa. Z kolei władze szkoły zadzwoniły do rodziny z informacją, że uczennica zmarła na zawał serca – prawdopodobnie, jak podkreślił Mortensen, jest to diagnoza niepotwierdzona żadnymi badaniami.
Oto młoda nastolatka ze stanu Waszyngton zostaje wysłana do Utah, aby pomóc jej uporządkować życie i zanim się zorientowała, zmarła z powodu czegoś, co naszym zdaniem ostatecznie okaże się sepsą (...). Rodzina właśnie odebrała telefon od władz szkoły z informacją, że zmarła na zawał serca – przekazał Alan Mortensen w rozmowie z FOX 13.
Przeczytaj także: Uczniowie z Lublina nie chcieli zmieniać butów. Szkoła kupiła im klapki
Na czele Diamond Ranch Academy stoi dyrektor Ricky Dias. Jak przekazał w wywiadzie dla FOX 13, władze szkoły ściśle współpracują z osobami prowadzącymi śledztwo, a bezpieczeństwo uczniów pozostaje ich najwyższym priorytetem.