W poniedziałek w sieci pojawiło się nagranie, na którym białoruski opozycyjny aktywista Roman Protasiewicz w areszcie przyznaje się do winy. Ojciec zatrzymanego dziennikarza jest przekonany, że jego syn został zmuszony do tego. Dmitrij Protasiewicz, którego rodzina po rozpoczęciu represji w 2020 roku wystąpiła o azyl w Polsce, uważa, że Roman został pobity - pisze Reuters.
Najprawdopodobniej ma złamany nos, ponieważ zmienił się jego kształt i jest na nim dużo pudru. Cała lewa strona jego twarzy również jest upudrowana - powiedział ojciec.
"To nie jego słowa, nie jego intonacja"
Rodzice Romana Protasiewicza po wybuchu protestów na Białorusi i licznych zatrzymaniach wyprowadzili się do Polski i mieszkają we Wrocławiu. W wywiadzie, który udzielił Radiu Wolna Europa, ojciec Romana podkreśla, że syn najprawdopodobniej był zmuszony do powiedzenia tego, co mówi na tym nagraniu. "To nie są jego słowa, nie jego intonacja" - mówi.
Jest bardzo zmęczony. Widać, jaki jest zdenerwowany. I to nie jest jego paczka papierosów na stole - nie jest osobą palącą. Więc myślę, że go zmusili. A mój syn nie może przyznać się do organizacji zamieszek, bo po prostu tego nie zrobił nic z tych rzeczy. Prawdopodobnie chciał dogadać się ze śledczym - powiedział Dmitrij Protasiewicz.
Zdaniem ojca reżim postanowił "zemścić się, pokazać innym: patrzcie, co możemy zrobić". Dodaje, że to, co się dzieje to "kompletne szaleństwo" - powiedział. Dmitrij Protasiewicz dodał, że był zaskoczony tym, jak Unia Europejska traktuje los jednego człowieka.
To jest to, czego nie ma już na Białorusi - mówi Dmitrij.
Protasiewicz jest "dobrze traktowany"
Aresztowany Roman Protasiewicz nie skarżył się na stan zdrowia - oświadczyła służba prasowa MSW. Prorządowy białoruski kanał Telegram Żołtyje Sliwy opublikował nagranie wideo, na którym Protasiewicz mówi, że "jest dobrze traktowany".
Protasiewicz informuje, że jest w areszcie nr 1 w Mińsku i nie ma żadnych problemów ze zdrowiem, a pracownicy traktują go dobrze i "zgodnie z przepisami". "Współpracuję ze śledztwem i składam zeznania, przyznając się do organizowania zamieszek w mieście Mińsku" - mówi Protasiewicz na nagraniu.