Rosyjski muzyk Jurij Szewczuk usłyszał wyrok. Mężczyzna już wielokrotnie krytykował władze na Kremlu. W maju podczas koncertu w mieście Ufa na Uralu wypowiedział się przeciwko wojnie w Ukrainie. O sprawie informuje niezależny portal "Meduza".
Muzyk ukarany z użycie słowa "wojna"
Muzyk powiedział ze sceny, że w Ukrainie trwa bezsensowna wojna, na której giną dzieci, kobiety i starcy. Wspomniał także o Putinie i jego "napoleońskich" zapędach.
Teraz na Ukrainie zabijani są ludzie. Po co giną tam nasi chłopcy? Jaki jest cel, przyjaciele? Młodzież Rosji i Ukrainy znowu ginie. Giną starcy, kobiety i dzieci. W imię jakichś napoleońskich planów naszego kolejnego Cezara, tak? Przyjaciele, ojczyzna to nie d*** prezydenta, którą trzeba ciągle lizać i całować. Ojczyzna to biedna babcia na dworcu, sprzedająca kartofle. To jest ojczyzna! - mówił muzyk.
Na reakcję policji nie trzeba było długo czekać. Za kulisami od razu pojawili się funkcjonariusze specnazu i zablokowali drzwi do garderoby. Przez godzinę prowadzili rozmowy z Szewczukiem. Od razu chcieli go zatrzymać.
Ostatecznie muzyk nie został aresztowany. Kazano mu podpisać protokół o wykroczeniu administracyjnym. Używanie słowa "wojna" w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę jest w Rosji karane. Przez propagandę wykorzystywane jest zwykle eufemistyczne wyrażenie "specjalna operacja wojskowa".
Sprawa trafiła do sądu w Sankt Petersburgu. Dwukrotnie odmówiono rozpatrzenia protokołu sporządzonego przez policję. Przez to sprawa trafiła do stolicy Baszkirii, czyli Ufy, jako do miejsca, w którym popełniono omawiany czyn. Tamtejszy sąd skazał Szewczuka na karę grzywny w wysokości 50 tys. rubli (około 3,7 tys. złotych).
Jurij Szewczuk to rosyjski muzyk i poeta urodzony w 1957 roku. W 1980 roku założył zespół rockowy "DDT". W swoich utworach krytykował władze i konflikty, w których brała udział Rosja. Organizował pokojowe koncerty w Czeczenii oraz w Gruzji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.