Ta rodzina przyjęła setki uchodźców z Ukrainy. Teraz wyjawia prawdę

Dorota Barańska z Wałbrzycha od początku wojny w Ukrainie aktywnie wspiera uchodźców, oferując im schronienie oraz różnorodną pomoc. Jak podaje "Fakt", przez ostatnie trzy lata jej rodzina przyjęła pod swój dach setki osób, zapewniając im nie tylko miejsce do życia, ale także wsparcie i zrozumienie.

Pani Dorota przyjmowała uchodźców w trzech swoich hotelachPani Dorota przyjmowała uchodźców w trzech swoich hotelach
Źródło zdjęć: © Google Maps, Pixabay
Malwina Witkowska

Rodzina Doroty Barańskiej z Wałbrzycha od wybuchu wojny w Ukrainie otworzyła swoje drzwi dla uchodźców. Jak donosi "Fakt", w pierwszych dniach konfliktu przyjęli w swoich hotelach w Wałbrzychu, Zagórzu Śląskim i Szczawnie-Zdroju setki osób. Przez trzy lata przez ich pokoje przewinęły się tysiące ludzi, z których wielu znalazło nowe życie w Polsce.

Dorota Barańska podkreśla, że 90 proc. osób, które trafiły pod ich dach, było warte troski i wsparcia. Wielu uchodźców usamodzielniło się, znalazło pracę i mieszkania, a Polska stała się dla nich nowym domem. Mimo zmieniających się nastrojów w kraju, rodzina Barańskich nie przestaje pomagać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podjechał sprawdzić trzeźwość. Policjanci nie mieli wyboru

Pomogła setkom uchodźców

Pani Dorota w rozmowie z "Faktem" zauważa, że choć zryw pomocy Polaków osłabł, jej rodzina nadal angażuje się w działania na rzecz potrzebujących. Podkreśla, że narodowość nie ma znaczenia, a pomoc jest udzielana każdemu, kto jej potrzebuje. Wspomina także o trudnych chwilach, jak śmierć bliskich uchodźców, ale i o radości z uśmiechów na twarzach dzieci.

Ktoś może się oburzać, że osoby z Ukrainy się uśmiechają, mimo że u nich trwa wojna, że dziewczyny mają makijaż i pomalowane paznokcie. A przecież to, że ktoś uciekł przed wojną, nie znaczy, że ma być obdarty, brudny i śmierdzący. To jest normalny człowiek, który w miarę możliwości chce funkcjonować tak, jak każdy inny - oznajmiła w rozmowie z "Faktem".

Przez trzy lata rodzina Barańskich nie tylko oferowała schronienie, ale także organizowała punkty medyczne, testy na COVID-19 i giełdy pracy. Dorota Barańska była również rodziną zastępczą dla sześciorga dzieci, co było dla niej wyjątkowym doświadczeniem.

Pani Dorota nie żałuje żadnej decyzji podjętej w tym czasie. Jak wyjawiła w rozmowie z "Faktem", zawsze starali się być o krok do przodu, organizując pomoc, zanim pojawiły się oficjalne wytyczne. Jej działania pokazują, jak ważne jest wsparcie i zrozumienie w trudnych chwilach.

Wybrane dla Ciebie
Niezwykła pasterka w Tatrach. Gromadzi wiernych z całego kraju
Niezwykła pasterka w Tatrach. Gromadzi wiernych z całego kraju
Porównał Putina do kanibala. Rosyjski ksiądz ukarany
Porównał Putina do kanibala. Rosyjski ksiądz ukarany
Czekano na to 500 lat. Historyczna pasterka w Dublinie
Czekano na to 500 lat. Historyczna pasterka w Dublinie
Zemsta Ukraińców. Potężna eksplozja w Moskwie
Zemsta Ukraińców. Potężna eksplozja w Moskwie
Postawili to w lasach. Już wiadomo, co jest w środku
Postawili to w lasach. Już wiadomo, co jest w środku
Pojmali żołnierzy Kim Dzong Una. Ujawnili treść ich listu
Pojmali żołnierzy Kim Dzong Una. Ujawnili treść ich listu
Stanął przed kamerą i się zaczęło. "Radosne brykanie"
Stanął przed kamerą i się zaczęło. "Radosne brykanie"
Muniek broni rosyjskich sportowców w Polsce. "Lepiej dla nas niż dla Putina"
Muniek broni rosyjskich sportowców w Polsce. "Lepiej dla nas niż dla Putina"
Okrutne znalezisko w gdańskim lesie. "Nielegalny proceder"
Okrutne znalezisko w gdańskim lesie. "Nielegalny proceder"
Tu będą białe święta. Tak wygląda Zakopane
Tu będą białe święta. Tak wygląda Zakopane
Pracują od 7 do 20. Te sklepy czynne są w Wigilię
Pracują od 7 do 20. Te sklepy czynne są w Wigilię
Delfiny w Odrze. Jest rozpoznanie. Pomylili je z morświnami
Delfiny w Odrze. Jest rozpoznanie. Pomylili je z morświnami