Historię kradzieży roweru opisuje lokalny portal haloursynow.pl. Złodziej skradł jednoślad spod Biedronki przy ulicy Dereniowej w Warszawie. Mężczyzna połasił się sprzęt firmy Cinelli, wykorzystywany do kolarstwa wyczynowego warty nawet 65 tysięcy złotych. Rower był przypięty do stojaka łańcuchem, jednak złodziej dał radę zabrać sprzęt.
Jak się okazało, występek mężczyzny został nagrany przez kamery monitoringu. Ofiara kradzieży postanowiła udostępnić wizerunek złodzieja w mediach społecznościowych.
Napisał do mnie ktoś, kogo nie znam, że może oddać rower, jak tylko zabiorę zgłoszenie z policji - relacjonuje kobieta w rozmowie z portalem. Oczywiście na propozycję mężczyzny nie zgodziła się i zażądała zwrotu. Rower ostatecznie wrócił do kobiety, która po tym przykrym zdarzeniu postanowiła zaopatrzyć się w lepszy łańcuch.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta wrzuciła do sieci zdjęcie złodzieja. Czy to legalne?
Postępowanie właścicielki prawdopodobnie nie do końca było zgodne z prawem. Wszystko przez art. 42 Konstytucji, który zapewnia prawa osoby niewinnej do momentu skazania. Są też przepisy RODO.
Jak najbardziej moralnie słuszne jest zachowanie właściciela w takiej sytuacji, natomiast dopóki sąd karny nie zarządzi wyroku, dopóty publikacja wizerunku czy danych osobowych jest nielegalna. To się kłóci z powszechnym poczuciem sprawiedliwości, ale przepisy mamy, jakie mamy - cytuje haloursynow.pl dr Pawła Litwińskiego, eksperta ds. RODO w wypowiedzi dla portalu Spidersweb.pl w bardzo podobnej sprawie.
Według haloursynow.pl, kiedy osoba okradziona publikuje wizerunek przestępcy, łamie prawo tego ostatniego do ochrony wizerunku. Gdyby jednak przestępca chciał swych praw dochodzić w sądzie cywilnym, najpierw musiałby się ujawnić, co byłoby równoznaczne z przyznaniem się do kradzieży.