Jednym z najistotniejszych problemów współczesnego świata jest ciągle rosnąca temperatura naszego globu. Obserwacje i badania nie pozostawiają wątpliwości, iż znajdujemy się na skraju katastrofy klimatycznej, o ile już nie weszliśmy w fazę bez odwrotu. Niestety najnowsze doniesienia nie wnoszą ani grama optymizmu.
Za nami 11 miesięcy 2023 r., co oznacza, że powoli wchodzimy w okres podsumowań. Swój wstępny raport klimatyczny złożyła chociażby Organizacja Narodów Zjednoczonych, a z niego możemy wyczytać jeden, dość pesymistyczny wniosek - rok 2023 jest najcieplejszym w historii pomiarów.
Rekordowe globalne upały powinny wywołać dreszcze u światowych przywódców. I to powinno ich pobudzić do działania – ponuro skomentował António Guterres, sekretarz generalny ONZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przeżywamy załamanie klimatyczne". Czas bicia na alarm już się skończył
Obecnie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze ma być o 50 proc. wyższe niż w epoce preindustrialnej, co wywołało już nieodwracalne skutki. Najbardziej niepokojąca statystyka mówi jednak o tym, że względem stanu sprzed rewolucji przemysłowej średnia temperatura na Ziemi wzrosła o 1,4 stopnia Celsjusza. Może wydawać się, że to niewiele, lecz już teraz ciągnie to za sobą katastrofalne skutki.
W tym właśnie momencie przeżywamy załamanie klimatyczne, a jego skutki są druzgocące. Od śmiercionośnego cyklonu Daniel w Linii we wrześniu, przez niszczycielskie powodzie w Rogu Afryki po pięciu kolejnych sezonach suszy, po poważne zanieczyszczenie dymem w wyniku pożarów lasów w Kanadzie, raport podkreśla ponury wpływ wstrząsu klimatycznego na życie, zdrowie i źródła utrzymania ludzi - mówił na otwarciu konferencji klimatycznej COP28 António Guterres.
W 2015 r. światowi liderzy ustalili, że priorytetem dla całej ludzkości jest utrzymanie wzrostu temperatury poniżej 1,5 stopnia Celsjusza. Temperatury powyżej tego limitu będą zwiastować niezwykle poważne konsekwencje dla nas wszystkich. Do przekroczenia tego progu pozostało jednak już teraz naprawdę niewiele, a minęło raptem osiem lat.
Zmiany widać nie tylko na podstawie wzrostów temperatury czy kataklizmów. Na koniec sezonu zimowego pokrywa lodowa na Oceanie Południowym (czy też Antarktycznym) była mniejsza od poprzedniego rekordu o... 1 milion km2.
Szczyt COP28 rozpoczął się 30 listopada w Dubaju i potrwa do 12 grudnia. To coroczna konferencja, której genezą jest porozumienie klimatyczne z 1992 r.