Historia prześladowanej nastolatki ma swój początek w pierwszych dniach kwietnia. To wtedy Mateusz K. zaczął ją stalkować. Znany z nienawistnych, wyjątkowo agresywnych komentarzy mężczyzna wyzywał młodą kobietę, wysyłając jej niewybredne wiadomości.
Nękanie zaczęło być nie do zniesienia. 18-letnia ofiara zgłosiła się na policję. To wtedy pierwszy raz spotkała się ze ścianą. Z jej słów wynika, że policjanci nie potraktowali poważnie jej zgłoszeń. Uznali, że straszący ją stalker i tak jej nie znajdzie.
Byłam na policji trzy razy. Dwa razy spotkałam się z odmową. Śmiali mi się w twarz, że Augustów ma 30 tys. mieszkańców, więc więc szansa na znalezienie mnie wynosi 1 proc. - mieli mówić funkcjonariusze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Raz funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie, ale w maju 2024 roku policja i prokuratura oficjalnie umorzyły śledztwo. Powód? "Brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa uporczywego nękania".
Jak udało nam się ustalić, młoda kobieta pokazała agresywne komentarze kierowane w jej stronę. Mateusz K. groził, że ją znajdzie. Funkcjonariusze mieli to jednak zbagatelizować. Okazało się, że policjanci bardzo pomylili się w ocenie sytuacji.
Funkcjonariusze zachowywali się, jakby cała sytuacja była tylko i wyłącznie moją winą, a z zachowań mojego dręczyciela po prostu się śmiali. Mi w okresie od kwietnia do lipca nie było w ogóle do śmiechu, szczególnie w ostatnich dniach - relacjonuje zmagania z wymiarem sprawiedliwości nastoletnia ofiara stalkera.
W lipcu stalker zaatakował fizycznie. Wtedy policja zaczęła działać
Na początku lipca agresywny mężczyzna zaczął grozić, że znajdzie i zaatakuje młodą kobietę. Swoimi hejterskimi wiadomościami chwalił się w sieci. W końcu spełnił swoje groźby.
Mateusz K. zaatakował 18-latkę na klatce schodowej. Próbował jej wyrwać telefon, blokował każdą drogę ucieczki. Kobietę uratował sąsiad, który spłoszył stalkera. Z relacji ofiary wynika, że nawet po ataku nie została poważnie potraktowana przez policjantów.
W dniu ataku pojechałam od razu na policję. Pominę fakt, że cała zapłakana i roztrzęsiona stałam w recepcji przez 10-15 minut, aż łaskawie osoba za okienkiem włączy mikrofon i pozwoli mi zgłosić tę sytuację, a potem 30-40 minut w takim stanie czekałam na osobę z kryminału do przesłuchania mnie - relacjonuje ofiara stalkera.
Mimo że policja wysłała patrol pod podany przez kobietę adres, mężczyzna zdołał zniszczyć dwa samochody (w tym jeden należący do rodziny nastolatki). Co więcej, dalej wysyłał jej groźby. Pisał, że "miał przy sobie kosę (nóż - przyp. red.)" i znajdzie ją "gdziekolwiek zamieszka".
Stalker wyraźnie zlekceważył działania policji. Twierdził, że ofiara "została olana przez policję".
Obiecuję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie w życiu. [...] Znajdę cię, gdziekolwiek będziesz. [...] Zrobiłem ci kilka zdjęć, w tym zdjęcie twojego bloku. [...] Psy nie namierzyli mnie, a więc znowu cię olali - pisał do nastolatki jej prześladowca (pisownia oryginalna).
Co ważne, do fizycznego ataku doszło 20 lipca. Informacja o poszukiwaniu stalkera pojawiła się na stronie internetowej augustowskiej policji i w mediach dopiero 22 lipca. Dlaczego funkcjonariusze czekali tak długo? Według ofiary ataku dopiero medialny rozgłos sprawił, że funkcjonariusze potraktowali sprawę poważnie.
Nie jestem zadowolona z faktu, że gdyby nie nacisk mediów oraz internautów to byłyby nikłe szanse na dobre zakończenie. W Polsce jest wiele ofiar stalkingu, który jest cały czas ignorowany przez naszą policję - oświadczyła 18-latka.
Dodajmy, że w sprawę zaangażowała się aktywistka Maja Staśko i poseł PiS Radosław Fogiel. Obydwoje interweniowali u augustowskich funkcjonariuszy.
Mężczyzna został zatrzymany dopiero w poniedziałkowy wieczór (22.07). Już wcześniej udało nam się ustalić, że to znany w mediach społecznościowych hejter, który wielokrotnie groził internautom. Dopiero fizyczny atak na 18-latkę i medialny rozgłos sprawił, że napastnika udało się zamknąć.
Policja nie chce zabierać głosu w sprawie
Dwukrotnie poprosiliśmy o ustosunkowanie się do tych zarzutów przedstawicieli policji w Augustowie. Najpierw mailowo otrzymaliśmy odpowiedź, że "prowadzone postępowanie przybrało formę śledztwa" i powinniśmy kontaktować się z prokuraturą.
Następnie, w rozmowie telefonicznej z podkom. Kingą Kalinowską, oficer prasową KPP w Augustowie znów usłyszeliśmy, że "sprawą zajmuje się już prokuratura".
Bardzo proszę o kontakt z Prokuraturą Rejonową w Augustowie. To śledczy zajmują się tą sprawą - przekazała nam podkom. Kalinowska.
Podkom. Kinga Kalinowska ujawniła też szczegóły zatrzymania mężczyzny. Stalkera ujęli funkcjonariusze w Katowicach.
Augustowscy policjanci ustalili, że mężczyzna wyjechał z miasta i prawdopodobnie kieruje się na Śląsk. Funkcjonariusze z KMP w Katowicach po uzyskanej informacji, tuż po 21:00 zatrzymali mężczyznę w mieszkaniu jednego z członków rodziny. W tym momencie jest on konwojowany do augustowskiej jednostki, gdzie będą wykonywane z nim dalsze czynności procesowe - podkom. Kinga Kalinowska Oficer Prasowy KPP w Augustowie.
Przedstawiciele augustowskiej prokuratury twierdzą, że oficjalnie o sprawie dowiedzieli się wczoraj, w dniu zatrzymania mężczyzny (22.07). Z informacji jakie pozyskaliśmy wynika, że prokuratorzy są zaskoczeni stanowiskiem policji. W ich opinii to policjanci mają pełną wiedzę na temat śledztwa.
Mogę tylko powiedzieć, że czynności w tej sprawie podjęliśmy w poniedziałek, w dniu zatrzymania mężczyzny. Brak podejmowania konkretnych działań wcześniej mógł wynikać ze zgromadzonego materiału dowodnego. Podejrzany nie trafił jeszcze do Augustowa, gdzie postawione zostaną mu zarzuty. Najpewniej będziemy wnioskowali o areszt. Na ten moment dla dobra śledztwa nie mogę udzielać innych informacji - przekazała w rozmowie z o2.pl prok. Joanna Gref-Drejer z Prokuratury Rejonowej w Augustowie.
Co ciekawe, w rozmowie z o2.pl poszkodowana nastolatka wskazała, że policjant już poinformował ją, że stalker został aresztowany "odgórnie na trzy miesiące". Dodajmy, że o areszcie będzie decydował sąd.
Odwiedził mnie policjant z informacją, że go znaleźli i został aresztowany odgórnie na 3 miesiące na razie - powiedziała ofiara stalkera w rozmowie z o2.pl.
Do sprawy wrócimy.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl