Dzień po śmierci synka 20-letnia Angel Lynn Marie Varner z Teksasu założyła zrzutkę pieniędzy w serwisie GoFundMe. W opisie poinformowała, że wraz z partnerem zbierają fundusze na kremację, pogrzeb, urnę i pomnik dla małego Jacksona.
Był światłem naszego życia i wkrótce dowiemy się, co się stało - napisała na stronie zbiórki, sugerując, że przyczyna nagłej śmierci 7-miesięcznego dziecka była nieznana.
Varner poprosiła także o datki na stworzenie biżuterii z prochów chłopca, "aby zawsze był z nami". Wpis uzupełniła licznymi zdjęciami zmarłego niemowlęcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabiła syna i zbierała pieniądze na pogrzeb
Jak podaje ABC7 News, 6 listopada służby zostały wezwane do mieszkania w Amarillo, w którym mieszkała Varner z partnerem, dzieckiem i dwiema współlokatorkami. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, Jackson już nie żył. Matka chłopca twierdziła, że chłopiec zmarł we śnie.
Ciało dziecka zostało przekazane do sekcji zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci był uraz tępym narzędziem. Podczas przesłuchania kobieta przyznała, że rzuciła Jacksona na łóżko i owinęła go dwoma kocami, następnie "uciskała jego brzuch", aż przestał płakać, po czym rzuciła dziecko na podłogę.
Z akt sądowych, do których dotarli dziennikarze ABC7 News wynika ponadto, że Varner powiedziała policji, że zauważyła, iż Jackson nie oddychał, ale zamiast zadzwonić po pomoc, poszła spać.
8 listopada 20-latka została aresztowana pod zarzutem morderstwa. Obecnie oczekuje na proces. Osoby, które wpłaciły pieniądze na internetową zbiórkę, otrzymały już zwroty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.