Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami poszukuje dla kota Pandka domu tymczasowego. Weterynarze uznali, że dalsze leczenie może odbywać się w warunkach domowych, co daje Pandkowi szansę na szybszy powrót do pełni sił w spokojnym, ciepłym otoczeniu.
Czytaj także: Dosadna reakcja byłych uczestniczek "Rolnika". Komentują, jak Adam potraktował Wiktorię
Szukamy domu tymczasowego dla naszego wojownika. Panduś otrzymał zielone światło od lekarzy, żeby resztę leczenie odbyć już w swoim własnym domu. Bardzo się biedak już nudzi na szpitaliku, a możliwość swobodnego chodzenia i tym samym ćwiczenia łapki, jest tu bardzo wskazania - informuje KTOZ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szukają domu dla Pandka
KTOZ określił kilka ważnych wymagań, które powinny spełnić osoby zainteresowane przyjęciem Pandka do domu tymczasowego. Przede wszystkim, kotek potrzebuje spokojnego domu, w którym nie będzie innych zwierząt ani małych dzieci, aby zapewnić mu odpowiednie warunki do rekonwalescencji.
Czytaj także: Aż 38 zł za kiełbasę na jarmarku. "Ceny są absurdalne"
Ważne jest również, aby dom znajdował się na terenie Krakowa, co umożliwi regularne wizyty w lecznicy, w której Pandek obecnie przebywa, zgodnie z harmonogramem ustalonym przez lekarzy. Osoba decydująca się na opiekę nad Pandkiem powinna być mobilna i gotowa poświęcić czas na jego leczenie oraz rehabilitację.
Osoby, które chcą zaopiekować się Pandkiem i są gotowe spełnić te warunki, proszone są o kontakt telefoniczny z biurem KTOZ pod numerami 12 421 26 85 lub 12 429 43 61. Dodatkowo, jak informuje KTOZ, Pandek otrzyma specjalną wyprawkę na start w nowym domu, a wszelkie koszty związane z dalszą opieką medyczną zostaną pokryte przez organizację.
Kot Pandek przeżył piekło
Kotek przeszedł niewyobrażalne cierpienie. Zwierzę zostało brutalnie okaleczone – na jego ciele znajdowały się liczne rany kłute i cięte, niektóre sięgające nawet kilkunastu centymetrów. Oprawca odciął mu także fragment języka, uszkodził nerwy w jednej z łap, złamał kieł i przypalił wibrysy. Tak skandalicznie swojego kota potraktował mieszkaniec Krakowa, gdy zwierzę zjadło plasterek boczku bez pozwolenia.
Sprawę ujawnili inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy 10 listopada opublikowali nagranie przedstawiające Pandka już bezpiecznego, lecz oczekującego w lecznicy na szczegółową diagnozę weterynaryjną. Historia kota wywołała poruszenie i oburzenie, a także zwróciła uwagę na skalę okrucieństwa, jakie potrafią okazać ludzie wobec zwierząt.