W październiku 2019 r. prokurator Tomasz Fedyk został zatrzymany do rutynowej kontroli. Mężczyzna miał 0,59 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokurator, który postawił przed sądem Tomasza Komendę, stracił immunitet, po czym w 2021 r. został usunięty z zawodu.
Rok później Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej umorzył postępowanie przeciwko Fedykowi na okres roku próby. Jak ustalił Onet, sąd nałożył też na niego 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów i nakazał wpłatę 16 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jestem zbulwersowany. Myślę, że gdyby to spotkało zwykłego Kowalskiego, to nie byłoby żadnej dyskusji i ta sprawa miałaby inny finał - ocenił w rozmowie z Onetem Remigiusz Korejwo, który dowiódł, że Tomasz Komenda, został niesłusznie skazany.
Z ostatnich ustaleń portalu wynika, że prokurator Tomasz Fedyk wrócił do pracy w prokuraturze. Wrocławska prokuratura nie ujawnia jednak, w którym wydziale pracuje mężczyzna.
Prokurator Tomasz Fedyk wrócił do wykonywania obowiązków prokuratora w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu, w związku z ustaniem przyczyny jego zawieszenia, tj. umorzeniem prowadzonego wobec niego postępowania - powiedziała rzeczniczka wrocławskiej prokuratury.
O prokuratorze Tomaszu Fedyku zrobiło się głośno przy objęciu śledztwa w sprawie zabójstwa 15-latki w Miłoszycach. Po trzech miesiącach od przejęcia sprawy (był piątym prokuratorem) skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi Komendzie.
Gdy po latach wyszło na jaw, że Tomasz Komenda nie popełnił zbrodni, prokurator Fedyk nie miał sobie nic do zarzucenia.
Tomasz Komenda, który spędził w więzieniu 18 lat zmarł w środę 21 lutego br. Zmagał się z chorobą nowotworową. Miał 46 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.