Tomasz Komenda został niesłusznie skazany za rzekomy gwałt na 15-latce, która w noc sylwestrową w 1996 roku bawiła się na dyskotece w Miłoszycach w województwie dolnośląskim. Nastoletnia Małgorzata została brutalnie zgwałcona, a z powodu poniesionych ran i wyziębienia organizmu zmarła.
Komenda, który wówczas miał 23 lata i witał Nowy Rok z najbliższymi w domu, został początkowo skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Później wyrok zmieniono na karę 25 lat.
W 2018 roku został warunkowo zwolniony i po 18 latach wyszedł na wolność. W procesie, w którym ostatecznie uniewinniono go z zarzutów, a także w kolejnym procesie o odszkodowanie i zadośćuczynienie, Komendę reprezentował prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna chorował na raka. Matka Komendy przyznała, że nie może się pogodzić z jego śmiercią. Teresa Klemańska zawsze wierzyła w niewinność syna. To ona wraz z mężem zaopiekowała się Tomaszem, kiedy wyszedł z więzienia.
Ostatnie życzenie Komendy przed śmiercią
Salon24 ustalił wstrząsające szczegóły z ostatnich dni życia Tomasza Komendy. Odszedł w domu, wśród bliskich, którzy byli z nim do końca. Na koniec swojego życia miał jedno życzenie odnośnie swojego pogrzebu.
Poprosił, aby na pogrzeb nie przychodziły media. Powiedział, że nie chce, aby były tam kamery, żeby ktoś nagrywał i czerpał z tego zysk. Nie chciał kolejnej porcji cierpienia dla najbliższych. Jednocześnie prywatnie może przyjść każdy - tłumaczy jego brat Gerard Komenda.
Po śmierci Tomasza Komendy pojawiają się pytania, kto odziedziczy jego wielomilionowy majątek, który otrzymał za niesłuszny pobyt w więzieniu. - To sprawa rodzinna. Nie chcę o tym mówić. Wierzę, że nie dojdzie do żadnych niepotrzebnych emocji w tym zakresie - przyznał jego brat.
Pogrzeb Tomasza Komendy odbędzie się w poniedziałek, o godz. 12 na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.