Wtorek (28 listopada) był kolejnym dniem zażartej dyskusji w Sejmie. Tym razem posłowie debatowali m.in. nad powołaniem trzech komisji śledczych. Mają one wyjaśnić aferę wizową, sprawę wyborów kopertowych oraz inwigilacji z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus.
Projekt uchwały ws. powołania "komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystywaniem programowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej w okresie od 16 listopada 2015 r. do 20 listopada 2023 r." złożyła nowa większość parlamentarna.
Najbardziej jaskrawym przykładem inwigilacji jest sprawa Krzysztofa Brejza w czasie, gdy był on szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz Sejmu i Senatu w 2019 roku. Kontroli poddano również Romana Giertycha, który jeszcze jako adwokat bez mandatu poselskiego był w bliskich relacjach z Donaldem Tuskiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj koniecznie: Dominika Chorosińska ministrą kultury. Zasłynęła z tych cytatów
Giertych do Warchoła
Marcin Warchoł podczas wtorkowej debaty sejmowej na temat komisji śledczej ds. Pegasusa stwierdził,. że mówienie, iż "środki operacyjne są wykorzystywane do celów politycznych" jest manipulacją.
Nawet w tym Sejmie są posłowie, którzy są żywymi dowodami celowości stosowania środków operacyjnych. Dlatego, że te środki pozwoliły na zgromadzenie dowodów uzasadniających wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa - mówił nowy minister sprawiedliwości w rządzie Morawieckiego, który nie uzyska prawdopodobnie wotum zaufania.
Warchoł tłumaczył, dlaczego Pegasusa stosowano w przypadku Krzysztofa Brejzy, Ewy Wrzosek i Romana Giertycha. Stwierdził, że chodzi o "wyprowadzenie przeszło 72 mln zł ze spółki Polnord tytułem przywłaszczenia i prania brudnych pieniędzy".
To jest sprawa, w której oprócz tego, że mamy do czynienia z ogromną skalą nieprawidłowości, są już postawione zarzuty. Wszyscy podejrzani współpracują z prokuraturą, stawiają się na przesłuchanie oprócz pana posła - stwierdził Warchoł.
Roman Giertych postanowił odnieść się do sprawy na platformie X (Twitterze).
Powiem coś Panu, panie Warchoł. Mój pradziadek- sędzia sądu we Lwowie surowo karał przestępców. A moja prababcia z miłosierdzia chodziła do nich z paczkami do więzień. Do dziś miałem postanowienie, że wyślę Panu za kratki paczkę przez pamięć na mą prababcię. Ale się rozmyśliłem - napisał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj także: Morawiecki kontra Hołownia. Ludzie pękają ze śmiechu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.