Wiele wskazuje na to, że niebawem doczekamy się likwidacji Funduszu Kościelnego. O tych planach poinformował premier Donald Tusk. To oznacza, że niebawem państwo zakończy wsparcie dla osób stanu duchownego, choć na pewno nie stanie się to w tym roku.
Czytaj także: "Kościół utrzymuje państwo". Ksiądz wywołał burzę
Poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości zarezerwował w tegorocznym budżecie kwotę 257 milionów na rzecz Funduszu Kościelnego. Te pieniądze trafią m.in. na ubezpieczenia zdrowotne księży czy zakonników, a także remonty kościołów i obiektów sakralnych.
Dezinformacja stoi za atakami na Fundusz Kościelny
Próba likwidacji Funduszu Kościelnego spotyka się jednak z silnym oporem społeczności katolickiej. Zdecydowany głos przeciw wyraził felietonista Artur Adamski. Twierdzi on, że niezrozumienie funkcji Funduszu Kościelnego to efekt dezinformacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skutkiem dominowania w mediach, nauce i oświacie środowisk postkomunistycznych, minimalnie tylko zachwianego w ostatnim ośmioleciu, są ciągle rozpanoszone oszczerstwa nie tylko na temat polskiej historii, ale i tego, co nam współczesne. Do tego, o czym elementarnej prawdy trudno dokopać się zarówno w źródłach papierowych, jak i internetowych, należy sprawa Funduszu Kościelnego. Zdecydowana większość publikowanych na ten temat treści - jest wierutną bzdurą - twierdzi Artur Adamski.
Według jego opinii, ustanowienie Funduszu Kościelnego w 1950 r. miało przykryć fakt konfiskaty wszystkich gruntów rolnych posiadanych przez Kościół. To jednak było tylko przygrywką do planów komunistycznego reżimu, który zakładał wyeliminowanie dużej części stanu duchownego z polskiej przestrzeni publicznej.
Czytaj także: Oto emerytury księży. Nam opadły szczęki
Adamski wspomina m.in. o nocnych atakach na domy zakonne, a także szpitale i hospicja prowadzone przez siostry zakonne. Opisuje także proces przesiedleń przedstawicieli stanu duchownego do PGR-ów w zachodnich województwach Polski. Twierdzi także, że do Kościoła nigdy nie powróciły nie zliczone zabytki, nieruchomości czy grunty.
Jedynym, co Kościół otrzymał jako "rekompensatę" za mienie, którego nie odzyskał po grabieżach z roku 1954, były świadczenia z Funduszu Kościelnego. Polegają one na opiece lekarskiej dla osób duchownych, udostępnionej w państwowej służbie zdrowia oraz możliwości ubiegania się o dofinansowanie remontów zabytkowych obiektów sakralnych. Najmniejszej wątpliwości nie ulega to, że przez wszystkie lata funkcjonowania Funduszu nie zrównoważył on nawet promila z promila wartości tego, co Kościołowi zostało zagrabione i nigdy nie oddane - konkluduje Adamski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.