"Polskie Malediwy" to tak naprawdę zbiornik osadowy popiołów z Elektrowni Adamów we wsi Gajówka w Wielkopolsce. To, co turyści biorą za biały piasek, jest w rzeczywistości popiołem, a woda jest toksyczna. O niebezpieczeństwie informują znaki, które ludzie po prostu ignorują.
Miejsce jest piękne, ale to teren zamknięty, gdzie nie wolno wchodzić. Woda ma wysoki odczyn zasadowy i moczenie w niej nóg lub dłoni szkodzi skórze - powiedział Maciej Łęczycki, rzecznik prasowy Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin cytowany przez Wirtualną Polskę.
Ostrzegają przed "polskimi Malediwami". Woda jak wybielacz
Woda w lagunie ma około 12 pH. To oznacza, że jej działanie jest zbliżone do wybielacza. Właściciel elektrowni dopiero planuje zrobienie ze zbiornika atrakcji turystycznej w porozumieniu z gminą. Ma powstać taras widokowy, który pozwoli podziwiać "polskie Malediwy" z bezpiecznej odległości.
Odkąd miejsce stało się popularne, turyści regularnie niszczą okalające je płoty. Organizują pikniki i grille, za nic mają widoczne ostrzeżenia - powiedział Maciej Łęczycki.
Są jeszcze inne, bezpieczniejsze "Malediwy" w Polsce. Rok temu wielką popularność zdobył Park Gródek pod Jaworznem. To zalany kamieniołom, z którego pozyskiwano surowiec do produkcji cementu. Park Gródek został jednak zagospodarowany turystycznie i jest w pełni bezpieczny dla odwiedzających.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.