Wojska rosyjskie ponoszą ogromne straty w ludziach i sprzęcie podczas inwazji na Ukrainę. Sytuacja zaopatrzeniowa armii Władimira Putina jest na tyle zła, że Rosjanie wyciągają z demobilu nawet haubice z czasów II wojny światowej. O sprawie poinformował Ołeksandr Kowalenko z ukraińskiej grupy Information Resistance.
To mówi wiele, o ile nie wszystko, o działaniach Rosji w dziedzinie przywracania do użytku starego sprzętu wojskowego. Jak myślicie, jakie jest zużycie luf tych haubic i na ile są one monolityczne? Rosyjscy propagandyści wojskowi mówią o "stalinowskiej jakości". Wszak to nie oni mają strzelać z tego złomu z nadzieją, że im lufy nie rozerwie – podkreśla ekspert.
Strzelają działami starszymi od Putina. W sieci wymieniają się tabelami strzelniczymi
Kowalenko opisuje, że w latach 1943-1949 w ZSRR wyprodukowano ok. 2,8 tys. haubic D-1. W rosyjskich magazynach miało ostać się ich blisko 700.
Nie wszystkie z nich udało się doprowadzić do gotowości bojowej, dlatego rzeczywista liczba jest mniejsza – zwraca uwagę specjalista.
Pojawienie się na froncie haubic kalibru 152 mm potwierdza także ukraiński portal wojskowy mil.in.ua. W sieci opublikowano zrobione w październiku zdjęcie działa służącego Rosjanom w obwodzie ługańskim. Zwrócono uwagę, że nawet najmłodsze haubice – z roku 1949 – mają 73 lata, czyli o trzy więcej niż rosyjski dyktator Władimir Putin.
O wprowadzeniu ponad siedemdziesięcioletnich dział do eksploatacji świadczą także wpisy na specjalistycznych grupach w mediach społecznościowych. Rosyjscy artylerzyści mają wymieniać się na nich tabelami strzelniczymi i instrukcjami obsługi haubicy D-1.
Rosjanie nie mogą produkować nowych pocisków. Uderzają w nich międzynarodowe sankcje
Według komunikatu Głównego Departamentu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (GUR), Rosjanie nie mają istotnych problemów z pociskami artyleryjskimi starego typu. Strona ukraińska donosi, że armia Władimira Putina ma zapas rakiet pozwalający uderzać w terytorium Ukrainy przez co najmniej 3 lata.
Ołeksandr Kowalenko podkreśla, że Rosjanie mają za to problem z rakietami najnowszego typu. Z powodu sankcji, nie mogą produkować choćby pocisków Ch-47M2 Kindżał. Zawierają one bowiem ponad 130 zagranicznych komponentów, których Federacja Rosyjska nie jest w stanie pozyskać w krótkim czasie.
Obejrzyj także: Rosjanie próbowali uciekać. Nie spodziewali się tego, co stanie się za chwilę