Nadleśnictwo Mircze prowadzi własny profil na Facebooku. Placówkę śledzi tutaj 2,4 tys. obserwujących. Pracownicy jednostki z chęcią dodają nowe zdjęcia i filmy z lasu. W ten sposób przybliżają internautom piękno flory i fauny.
Czytaj więcej: Ukryta kamera nagrała hydraulika. Skandaliczne zachowanie
Pokazali zdjęcie "gałęziaka". To pisklę sowy
Leśnicy zaapelowali w poście na Facebooku, że gdy spotkamy małego osobnika całkiem samego, to wcale nie oznacza, że został on porzucony przez rodziców. Wskazali, by go nie zabierać z takiego miejsca.
"Wiosna w pełnym rozkwicie, przyroda zachęca nas do leśnych spacerów. Czasem możemy spotkać młode osobniki zwierząt. Pisaliśmy już jak postępować, gdy spotkamy młodą sarnę" - rozpoczęli wpis pracownicy nadleśnictwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie dodali, że teraz przybliżą sprawę z ptakami. Zaznaczyli, iż ich cechą jest to, że w pewnym momencie próbują uczyć się latać. To nie zawsze kończy się dla nich szczęśliwie.
Pamiętajmy jednak, że to są próby, które mają je przygotować do sukcesu, a więc do lotu. Zostawmy je więc w miejscu, gdzie je znaleźliśmy, bowiem jego rodzice nadal dbają o niego. Jeżeli pisklę znajduje się w zagrożeniu (np. są drapieżniki w pobliżu), możemy umieścić je na gałęzi - wyjaśnili.
W dalszej części pracownicy nadleśnictwa odnieśli się już do fotografii, jaką zamieścili. Podali, że przedstawia ona puszczyka zwyczajnego (najpospolitszą sowę).
"W przypadku sów pamiętajmy, że rodzice mogą bronić swojego potomka i może dojść do ataku z ich strony. Takie pisklę sowy nazywamy gałęziakiem, bowiem próbując swoich sił przemieszcza się po gałęziach. Gdy spadnie na ziemię, czeka go wspinaczka po drzewie do dziupli" - podsumowali.
Czytaj więcej: 82-latek zginął na miejscu. Spadła na niego krowa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.