We wrocławskiej bazie obiektów ochronnych jest obecnie 327 budowli. Nie wszystkie to schrony. Znaczna część to obiekty nadające się do ukrycia tylko przed niebezpieczną pogodą, na przykład potężną wichurą. Zgodnie z obowiązującymi od początku roku przepisami, wszyscy zarządcy i właściciele nieruchomości, na terenie których znajdują się obiekty ochronne, do 2 kwietnia mieli czas na zgłoszenie ich do urzędu miejskiego.
Spłynęło do nas 50 takich informacji, cały czas docierają jeszcze nowe. Pierwsze dane zostały już przekazane do straży pożarnej oraz inspektora nadzoru budowlanego. To te instytucje będą weryfikowały stan obiektów i możliwość ich wykorzystania jako budowle ochronne - poinformował Bartłomiej Bajak, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miejskim Wrocławia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największy schron zbudowali Niemcy
Ostatnią inwentaryzację schronów i miejsc ukrycia straż pożarna przeprowadziła przed dwoma laty. Powstała nawet specjalna aplikacja, w której budowle ochronne można znaleźć na mapie. Wynika z niej, że we Wrocławiu jest 119 mniejszych lub większych schronów (choć niektóre z nich są w dramatycznym stanie).
Największym jest schron przeciwlotniczy przy ul. Białodrzewnej na Żernikach, niedaleko Glinianek. Powstał w 1943 roku według projektu niemieckiego architekta Richarda Konwiarza. Jego ściany mają 2 metry grubości. Ma dwa przedsionki gazoszczelne, toalety, wentylatornię, pomieszczenia dowódcy. Tyle, że o budynek od kilkudziesięciu lat nikt nie dbał. Można sobie wyobrazić, w jakim jest stanie. Strażacy wyliczyli, że schron Konwiarza mógłby dziś pomieścić 517 osób.
Część wrocławskich schronów nie jest przeznaczona dla zwykłych mieszkańców, ale dla pracowników konkretnych instytucji i zakładów. Swój schron na 419 osób ma więc na przykład przy ul. Świętego Mikołaja Herbapol, przy Karkonoskiej 249 osób może pomieścić Radio Wrocław, a 200 osób zmieści się w schronie Uniwersytetu Ekonomicznego przy Komandorskiej.
Wrocławskie osiedla bez schronów
Najwięcej schronów znajdziemy w ścisłym centrum Wrocławia, w okolicach Starego Miasta czy Przedmieścia Świdnickiego. Na Kozanowie, Psim Polu, Zakrzowie, Gaju, Ołtaszynie, Jagodnie, Muchoborze Wielkim, Nowym Dworze, Maślicach, Księżu, Swojczycach, Strachocinie czy Brochowie nie ma już za to ani jednego.
Za "schron" strażacy uznali budowle konstukcyjnie zamknięte, hermetyczne, zapewniającej ochronę osób, urządzeń, zapasów materiałowych lub innych dóbr materialnych przed założonymi czynnikami rażenia oddziałującymi ze wszystkich stron.
Czytaj także: Pracownik Lidla przyłapany. Sieć reaguje. "Przepraszamy"
To nie schrony! Ochronią tylko przed pogodą
Znacznie więcej mamy we Wrocławiu "miejsc doraźnego schronienia". Te nie zapewnią nam bezpieczeństwa w razie wojny, ale pozwolą osłonić się przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, takimi jak wichury, orkany, trąby powietrzne, a także odrywającymi się elementami konstrukcji obiektów budowlanych i połamanymi drzewami. Do takich miejsc strażacy zaliczyli m.in. parkingi podziemne, dlatego wiele znajdziemy ich na nowych osiedlach.
Największe miejsce doraźnego schronienia we Wrocławiu to parking pod placem Nowy Targ. Straż pożarna wyliczyła, że w razie niebezpieczeństwa może się tu ukryć aż 6597 osób. Tylko przed pogodą mógłby nas dziś ochronić także dawny bunkier przeciwlotniczy przy pl. Strzegomskim. Ten miałby pomieścić 3474 osoby.
Czytaj także: Kierowca bmw docisnął hamulec. Nagranie z Warszawy