Rosja to imperium, które nie potrafi poradzić sobie ze swoimi bolączkami i zamiast postawić na spokojny rozwój, wciąż funkcjonuje według określonego schematu. Przygotowanie do wojny, potem wojna, a potem odbudowa kraju po wojnie. I znów to samo, jakby wszystko zaprogramował jakiś szaleniec. Tak to właśnie wygląda.
Dlaczego władze Rosji nie są w stanie przerwać tego błędnego koła. Bo jest im to chyba na rękę, a poza tym to już pewnego rodzaju tradycja w kraju, który musi być imperium i musi być lepszy od innych. To dlatego Rosja nie jest w stanie egzystować w spokoju, postawić na rozwój i na coraz większy komfort życia swoich obywateli.
"My tak nie potrafimy" - brzmi brutalna diagnoza rodowitego Rosjanina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tiktoker występujący pod nickiem "Pora valit" (z rosyjskiego: "Czas wyjść") postawił brutalną diagnozę swojego kraju. Od lat nie mieszka w Rosji, bo nie jest w stanie znieść polityki imperialistycznej kreowanej przez władze i tego, w którą stronę zmierza jego ojczyzna. Spogląda nań krytycznie, ale też z dużą dawką wiedzy i zrozumienia.
Trzy etapy rozwoju w historii kraju, odwieczny imperializm i polityka, którą prowadzi Federacja Rosyjska. To wszystko jest przedmiotem jego błyskotliwej, prostej i bardzo mocnej analizy. Dlaczego Rosja atakuje inne kraje i wciąż destabilizuje region? Bo nie potrafi inaczej. I nie może pozwolić na to, by gdzie indziej żyło się lepiej.
Ten imperialny rys Rosjanin ciekawie wyjaśnił na przykładzie wojny z Ukrainą.
Jak przeanalizował, Ukraina od ponad dekady rozwija się coraz dynamiczniej i komfort życia w tym kraju kilka lat temu okazał się wyższy, niż w Rosji. Stało się tak, choć w 2014 roku Rosjanie zaanektowali Krym i oderwali od Ukrainy ważny gospodarczo Donbas. Ukraina zaczęła się zmieniać, a Federacja Rosyjska stoi nadal w miejscu.
A ten, kto żyje lepiej od nas, ten wróg - przyznał mocno Rosjanin.
To dlatego kraje byłego ZSRR są w orbicie zainteresowań Moskwy i wciąż stanowią dla niej sól w oku. Czy jak mówi autor, cierń w imperialnej dumie. Jak kraje bałtyckie, które śmiały opuścić przed laty Związek Radziecki, a dziś ludzie żyją w nich na zupełnie innym poziomie, niż w Rosji. To dla imperium i jego władców jest z pewnością nie do zniesienia.
Istniejemy tak długo, jak długo gnębimy innych - dodaje autor.
I bezwzględnie rozprawia się z polityką imperialną Rosji. Z jej agresywną polityką. Z ciągłym zagrożeniem, które stanowi dla sąsiadów. Białorusi, Ukrainy, Gruzji, Mołdawii oraz innych krajów, którym zamarzyła się niezależność od imperium. Na koniec jednego z nagrań "Pora valit" zostawił chyba najmocniejszą tezę na temat Rosji.
Naszym chlebem jest cierpienie innych - przyznał bez ogródek.
Tak dzieje się też w samej Rosji. By spojrzeć na poziom życia w Moskwie i dalekiej Buriacji, gdzie nadal defekuje się do dziury w ziemi, o czym obrazowo opowiedział Rosjanin. On sam miał dość swojego kraju i polityki imperialnej, dlatego Rosję opuścił i dlatego zdecydował się o niej opowiadać. Bez ogródek i bez znieczulenia.
A jaki jest ratunek dla Rosji? Podział kraju na państwa narodowe i koniec epoki cara żyjącego i rządzącego w Moskwie. Niegdyś w okazałym pałacu, dziś z jakiegoś bunkra.