Autorzy "Resetu", Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń, ujawnili kolejne dokumenty. Tym razem chodzi o tajną - do niedawna - umowę pomiędzy SKW i FSB, dotyczącą współpracy obu służb specjalnych. Jest datowana na rok 2013.
Umowa dotyczy współpracy i współdziałania obu służb w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa kooperacji sił zbrojnych Rosji i Polski. Obejmowała m.in. zabezpieczenie przed "działalnością wywiadowczo-wywrotową" przeciwko wojskom zarówno Rosji, jak i Polski.
Historyk: Zdrada
Sławomir Cenckiewicz, historyk, nazwał to w portalu X (wcześniej Twitter) "zdradą". Zarówno Polski, jak i jej sojuszników. Trudno oprzeć się wrażeniu złowrogiego charakteru umowy. Jednak diabeł tkwi w szczegółach, a jej założenia wcale nie muszą być tak niebezpieczne, jakimi chciałby je widzieć autor "Resetu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby zrozumieć o co chodzi, warto zajrzeć do samej umowy. Dokument został odtajniony i opublikowany przez Sławomira Cenckiewicza na platformie X. Liczy cztery strony, na których zapisano 11 artykułów porozumienia.
Najwięcej kontrowersji zdaje się budzić artykuł 2. Dotyczy on "przeciwdziałania działalności wywiadowczo-wywrotowej służb specjalnych krajów trzecich, skierowanej przeciwko Federacji Rosyjskiej lub Rzeczypospolitej Polskiej".
Można by założyć, że to pokłosie innej umowy - z 2008 roku, o współpracy w ramach wzajemnej ochrony informacji niejawnych. Umowę tę, zawartą pomiędzy rządami obu krajów, podpisał zarówno ówczesny premier Donald Tusk, jak i prezydent Lech Kaczyński.
Generał: Kłamliwy zarzut
Co na to gen. Nosek? Od 2008 do 2013 r. kierował on Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, powinien więc mieć wiedzę o umowie i jej założeniach. W rozmowie z o2.pl podkreśla, że kiedy SKW zawierała umowę z Federalną Służbą Bezpieczeństwa, ta druga miała zawartych ponad 200 umów międzynarodowych. W tym z FBI.
Zarzuty Cenckiewicza i Rachonia, że art. 2b stoi w sprzeczności z art. 8 traktatu waszyngtońskiego jest kłamliwy. Artykuł ten mówi o tym, że w sojusze wojskowe można wchodzić za zgodą członków sojuszu, a nie był to sojusz wojskowy. A poza tym art. 10 umowy SKW-FSB mówi wprost, że w pierwszej kolejności respektuje się pakty i umowy międzynarodowe, więc zarzut "zdrady" jest pomówieniem - mówi gen. Nosek.
Tłumaczy, że umowa miała dotyczyć polskiej obecności w Afganistanie i misjach ONZ oraz zabezpieczania kontaktów i wspólnych ćwiczeń z Rosją. Dwustronnie zresztą, jak dodaje. Zwraca też uwagę na przytoczoną już wyżej, podpisaną w lutym 2008 r. umowę między Polską a Rosją o wzajemnej ochronie informacji niejawnych.
Była ona negocjowana wcześniej, przez rząd PiS, więc furtkę do współpracy z Rosjanami otworzył rząd PiS - mówi gen. Nosek.
Następnie zaś dodaje, że żaden z dokumentów, które ujawniono w "Resecie", nie powinien zostać pokazany publicznie. Uważa, że ujawnienie i opublikowanie tych materiałów niweczy jakikolwiek szanse na odzyskanie przez polskie służby osób polskiej narodowości osadzonych w więzieniach w Rosji. W ocenie gen. Noska, po ujawnieniu takich dokumentów, które dotąd ujrzały światło dzienne, nikt nie będzie chciał z polskimi służbami rozmawiać.
Konkluduje ten wątek oceną, że obecne władze nie zrobiły nic, by Polaków uwięzionych w Rosji wyciągnąć, a teraz zniweczyły szanse na przyszłość.
Oni będą musieli prawdopodobnie odsiedzieć tam pełne, zasądzone im wyroki - mówi gen. Nosek.
Jednym z takich osadzonych jest np. Marian Radzajewski. W 2018 r. został on zatrzymany w Rosji przez FSB. Miał kupować elementy rosyjskiego uzbrojenia wojskowego, za co został skazany na 14 lat więzienia. Przebywa w nim do dziś, nie został wymieniony za żadnego obywatela rosyjskiego, trzymanego w więzieniu w Polsce.