W ciągu kilkunastu godzin rzeka przerwała dwie tamy. We wtorek wieczorem Tittabawassee zniszczyła dwie zapory w Michigan, wywołując stan wyjątkowy i zmuszając tysiące ludzi do ucieczki.
Około 10 tys. mieszkańców musiało natychmiast opuścić domy. Władze stanu uważają, że w środę około 3,5 tys. domów znajdzie się pod wodą. Fala powodziowa ma ponad 7 metrów.
W ciągu najbliższych 12–15 godzin w śródmieściu Midland powódź będzie sięgać niecałych 3 metrów. Spodziewamy się historycznie wysokiego poziomu wody - powiedziała Gretchen Whitmer, gubernator stanu Michigan.
Władze przygotowały schrony dla mieszkańców. Osoby, które mają rodzinę lub bliskich przyjaciół w innych częściach stanu, mają udać się do nich. Pozostali mogą skorzystać ze schronisk, które błyskawicznie powstały na terenie całego hrabstwa.
Sytuacji nie ułatwia epidemia koronawirusa. Gubernator przyznała, że utrzymanie dystansu społecznego w schroniskach będzie trudne. Jednak wszyscy przybywający do schronisk otrzymają maseczki ochronne - informuje "New York Times".
Prosimy wszystkich, żeby wciąż zakładali maseczki, kiedy będą w domach bliskich lub w schroniskach - apeluje Whitmer.
Zobacz też: Erupcja wulkanu St. Helens. Tykająca bomba od 40 lat
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.