Gabriela Lenartowicz z Koalicji Obywatelskiej postanowiła rozpocząć walkę z osobami, które palą na balkonach. Posłanka uważa, że "nie jest to krucjata", a zwykła interwencja poselska.
Czytaj także: Burza wokół podjazdu dla wózków w Toruniu. "Absurd" i "żenada" - komentują mieszkańcy.
Do mojego biura zwrócili się mieszkańcy budynków wielorodzinnych, którzy mają dość trującego dymu pochodzącego od sąsiadów. Traktuję ten problem bardzo poważnie. Jednocześnie do ministerstwa zdrowia złożono 19 podobnych petycji w tej sprawie - mówi Lenartowicz w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Parlamentarzystka uważa, że wolność palenia na własnym balkonie nie może być stawiane wyżej, niż prawo do życia wolnego od dymu tytoniowego we własnym mieszkaniu.
Jest to bowiem bezprawne zatruwanie spokoju w domach dymem papierosowym. Taki dym ma nie tylko nieprzyjemny drażniący zapach, ale także negatywny wpływ na zdrowie - dodaje Lenartowicz, która przyznaje, że paliła papierosy przez 20 lat.
Czy zakaz palenia na balkonie jest możliwy? Politycy sceptyczni
Posłanka Koalicji Obywatelskiej chce, aby palenie na balkonie było uznane za wykroczenie. Złożyła już odpowiednie wnioski do ministerstwa sprawiedliwości. Pomysł nie ma jednak większych szans na realizację.
Resort sprawiedliwości nie planuje zmian w tym zakresie. Według wiceministra Arkadiusza Myrchy, to sądy powinny rozstrzygać indywidualne pozwy dotyczące tego, czy palacz przeszkadza sąsiadom.
Z kolei przedstawiciele ministerstwa zdrowia uznają, że zakaz tego typu to "zbyt duża ingerencja w strefę prywatności".