Problemy zaczęły się podczas popularnej na wakacyjnych kurortach imprezy z pianą, tzw. piana party. Pan Leszek relacjonuje przebieg zdarzeń w rozmowie z Polsatem.
Byłem na basenie, żona siedziała ze szwagierką z drugiej strony basenu, tam z przodu były dziewczyny — muzułmanki, bo poowijane w chustach — i zaczęli puszczać tę pianę. Z piany zrobił mi się taki słupek na głowie, chciałem go zrzucić i spadł mi razem z okularami. Jak szukałem tych okularów, to pływałem i może je dotknąłem, ale nie specjalnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze tej samej nocy mężczyzna został zatrzymany w swoim pokoju przez tunezyjską policję. Jak się później okazało, oskarżono go o nękanie nieletnich, a wśród dowodów miał się znaleźć film z monitoringu, na którym bawił się z dzieckiem.
Oskarżenia i dramatyczne wyroki
Podczas zatrzymania pan Leszek nie miał zapewnionego ani tłumacza, ani adwokata.
Powiedzieli, że się bawiłem z siedmioletnim dzieckiem na plaży. A ja im tłumaczę, że to wnuczka była. Ich to nie interesowało: pedofil i do aresztu. 15 lat dostałem na pierwszym procesie. Nogi mi się ugięły — wspomina mężczyzna.
Warunki w tunezyjskim więzieniu były skrajnie trudne. Cele były przepełnione, a więźniowie musieli spać na zmianę, układając się naprzemiennie na ziemi.
Ta sala była 11 metrów długa, 5,80 szeroka. W tym było trzynaście łóżek trzypiętrowych, a spało nas sześćdziesięciu. Jak szedłem do ubikacji, to miałem na swojej części albo czyjeś nogi, albo głowę. Dopiero po 53 dniach łóżko dostałem — relacjonuje pan Leszek.
Walka o sprawiedliwość
Rodzina pana Leszka natychmiast podjęła działania, aby pomóc mu wyjść na wolność, jednak droga do rozwiązania była długa i pełna przeszkód. Bliscy mężczyzny kilkukrotnie trafiali na oszustów podających się za tłumaczy lub prawników.
W sprawę zaangażował się również konsulat RP w Tunisie, ale możliwości dyplomatów były ograniczone. Przełom nastąpił dopiero wtedy, gdy rodzina znalazła prawniczkę, która rzetelnie zajęła się sprawą.
Jak ona pokazała zdjęcia taty z wnukami i dowody, to sędzia powiedział: jesteś niewinny — relacjonuje córka pana Leszka.
Powrót do domu i żal do biura podróży
Po dwóch miesiącach spędzonych w trudnych warunkach więziennych pan Leszek został uniewinniony i mógł wrócić do Polski. Jednak rodzina mężczyzny wciąż czuje ogromny żal do organizatora wycieczki za brak wsparcia.
Myślę, że jakby z biura pojechali z nami na tę policję, nie rodzina, bo rodziny nie chcieli słuchać, jakby nasza rezydentka, opiekun, to można to było wytłumaczyć nawet na tej policji już — mówi córka mężczyzny.
Człowiek płaci tyle pieniędzy za wycieczki, jest mu opowiadane, że jest bezpieczny, że fajne wakacje, a tu się okazuje, że wszystko tam nie działa — dodaje partner wnuczki pana Leszka.
Biuro podróży, które zorganizowało wycieczkę, nie skomentowało tej sprawy. Odniósł się do niej za to polski konsul w Tunezji.
- To nie jest tak, jak sobie wielu wyobraża, że konsul idzie do więzienia, bierze za rękę naszego obywatela i z nim wychodzi. W całej Tunezji nie ma tłumacza przysięgłego polsko-arabskiego, a sędzia podczas rozprawy wymaga, aby takie tłumaczenie było zapewnione. [...] Często turyści, którzy przylatują do takich krajów jak Tunezja, mają mylne wyobrażenie na temat miejsca, w jakim są. Postrzegają kraj z perspektywy hotelu, gdzie jest basen, atrakcje, a zapominają, że są w krajach muzułmańskich. Czują się zbyt swobodnie – wyjaśnia Maciej Kowalski, konsul RP w Tunezji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.