W skład Brygady wchodzą bataliony czołgów Leopard 2A5, przeniesionych do Wesołej z 34. Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania. To najnowocześniejsze wozy, jakimi obecnie dysponuje Polska. Brygada ma chronić - wraz z innymi jednostkami - wschodnią ścianę Polski i Warszawę przed agresją ze Wschodu. W teorii przynajmniej. Ale sytuacja nie wygląda kolorowo.
Przeniesione z południowego zachodu Polski czołgi Leopard trafiły do Wesołej w 2017 r. Przeniesiono je tam decyzją ministra Antoniego Macierewicza, ignorując fakt, że nie ma odpowiedniej do takiej operacji infrastruktury, np. garaży. Przez niemal dwa lata czołgi stały w zasadzie "pod chmurką". Na mrozie, w deszczu, podczas burz i ulew.
Jak wpłynęło to na ich sprawność bojową, można sobie wyobrazić. Czołg, choć jest pancerną puszką na gąsienicach, ma także mnóstwo podsystemów elektronicznych. Naprowadzanie i kierowanie ogniem, detektory, kamery na podczerwień, noktowizory. Wszystko to przez dwa lata było narażone na warunki atmosferyczne w Wesołej. Czołgi ucierpiały podczas częstych wyjazdów na ćwiczenia, manewry i poligony. Do tego stopnia, że są obecnie remontowane.
Certyfikacja, chaos i kreatywna księgowość
Do 18. dywizji zmechanizowanej wysłaliśmy pytania dotyczące jednostki. Dlaczego tam? Ponieważ formalnie warszawska brygada wchodzi w jej skład. Zapytaliśmy m.in. o ocenę zdolności brygady w NATO-wskim sposobie ewaluacji OPEVAL, pozwalającą przełożonym określić czy jednostka osiągnęła zdolność w konkretnym obszarze: funkcjonalnym lub sprzętowym.
Brygada została certyfikowana wg "Programu Oceny Jednostek Organizacyjnych Resortu Obrony Narodowej w obszarach pokojowego funkcjonowania oraz przygotowania do działania zgodnie z przeznaczeniem". Od ubiegłego roku 1. Warszawska Brygada Pancerna rozpoczęła proces certyfikacji zgodnie z programem oceny CREVAL. Do chwili obecnej certyfikacji zostały poddane dwa bataliony czołgów, które uzyskały status COMBAT READY - brzmi odpowiedź z 18. dywizji.
Nawet jeśli brzmi przekonująco, to jest kilka poważnych wątpliwości. I to z zastrzeżeniem, że procedurę OPEVAL stosuje się w Wojsku Polskim stosunkowo rzadko, dla certyfikacji określonego typu sprzętu lub podsystemu walki.
Trzeba jednak zaznaczyć, że pododdziały wchodzące w skład brygady - dopiero stosunkowo niedawno podporządkowano ją 18. dywizji - mogą być rozwijane w ramach formowania 18. dywizji. Być może pełną certyfikację przejdą po sformowaniu, jeśli wojsko uzna zmiany za stosowne. Niedawne ćwiczenia Dragon'21 w Nowej Dębie były z kolei okazją do certyfikacji dowództwa tego najmłodszego związku taktycznego Wojska Polskiego.
"Dwunasty niepełny", czyli brygada będąca pułkiem
Jak już wyżej zaznaczyliśmy, cześć Leopardów 2A5 znajduje się obecnie w remoncie. Trafiły do Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Poznaniu. I tu pojawiają się pytania o stan brygady.
Obecnie w WZM znajduje się 16 egz. czołgów Leopard 2A5 - brzmi odpowiedź zakładów na przesłane przez nas pytania.
Oznacza to, że w remoncie jest więcej niż jedna pełna kompania wozów. Na kompanię składają się trzy plutony (po cztery czołgi każdy plus dwie maszyny w "sztabie" dowódcy).
Dwa pełne bataliony liczą łącznie 116 maszyn. Z tego 105 sztuk to Leopardy 2A5. Pozostałe to starsze Leopardy 2A4. Osiem z nich zmodernizowano do nowoczesnego standardu 2PL i wróciły do Wesołej. Trzy kolejne albo czekają na wyjazd do Bumaru na modernizację, albo już tam są i trwają przy nich prace.
Przy braku 16 czołgów 2A5 i prawdopodobnym braku trzech kolejnych 2A4 oznacza to, że brygadzie może być łącznie 97 lub 100 maszyn. Z tego, jak mówi o2.pl osoba zorientowana w funkcjonowania brygady, kolejne partie już szykowane są do remontów w Poznaniu. Spośród wozów w jednostce, wobec powyższego, najprawdopodobniej (patrz: oczekiwanie na remont) nie wszystkie są w pełni sprawne. Siła brygady jest więc jeszcze mniejsza. Brygada jest w tej chwili de facto pułkiem czołgów, ponieważ nie dysponuje takim potencjałem jak inne brygady pancerne.
Jak to przeszło?
Czy w związku z tym, cała brygada zostanie oceniona poprzez system CREVAL, czy tylko dwa bataliony Leopardów? A jeżeli tak, to jak chcą sprawdzić pozostałe komponenty: logistykę czy łączność?
Jeżeli na dwa bataliony 16 czołgów znajduje się poza jednostką, w naprawie długoterminowej, to procent sprawności, wymagany do zaliczenia CREVAL może być zachowany. Pytanie ile jeszcze czołgów jest niesprawnych? Powiedzmy, że dane procentowe w tej procedurze wykazują pewien margines… Ale ukompletowanie, stany osobowe i gotowość bojowa to podwójne drzwi kancelarii. Czyli informacja niejawna - mówi doświadczony żołnierz z linii.
Chyba że certyfikację zrobiono na sztukę, według ukompletowania etatowego, a nie faktycznego. Ale wtedy rodzi się pytanie - jak oceniano rzeczywiste działanie batalionu, np. podsystem dowodzenia czy kierowania ogniem? - kontynuuje.
Podnosi też kolejną wątpliwość. Nawet jeśli brygada przeszła, jak mówi jej rzecznik, certyfikację CREVAL, to przecież nie składa się ona tylko z czołgów. Jest jeszcze sztab, dowództwo, komponenty logistyczne. Inne są struktury oraz możliwości sprzętowe.
Inaczej dowodzi się batalionami czołgów T-72, mających inne resursy, zdolności bojowe czy choćby zużycie paliwa. Pomijając już to, że batalion czołgów T-72 czołgami o znacznie mniejszych zdolnościach bojowych. Czy certyfikację przeszły pododdziały odpowiedzialne za organizację łączności i logistykę na szczeblu brygady?
Bataliony robią CREVAL, bo zaczęły szkolenie i zgrywanie niejako od początku, po zmianie czołgów. Natomiast sztab i reszta powinny zrealizować co najmniej ewaluację OPEVAL, ponieważ wymagane jest sprawdzenie zdolności w zakresie dowodzenia i zabezpieczenia logistycznego nowego typu sprzętu. I w tym sensie interoperacyjność z NATO zostanie osiągnięta: będzie i CREVAL, czyli bataliony i OPEVAL, czyli sztab - dodaje oficer, z którym rozmawiamy.
Czy więc brygada przeszła certyfikację "na słowo honoru"? Czy 16 maszyn, obecnie remontowanych w WZM w Poznaniu zaliczono jako maszyny sprawne podczas certyfikacji? Czy dowództwo i sztab są przygotowane do optymalnego wykorzystania zdolności bojowych batalionów Leopardów? Na to pytanie odpowiedzi nie ma. Największym wyzwaniem będzie logistyka: zabezpieczenie techniczne i eksploatacyjne (ewakuacja uszkodzonych czołgów, naprawy poniżej jednej doby i obsługiwanie bieżące).
Gen. Różański: Żyjemy w Matrixie
Kolejny problem to niejednolite systemy certyfikacji jednostek. Mówi o tym w rozmowie z o2.pl były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, gen. Mirosław Różański.
Żyjemy w swoistym Matrixie. Powinien być przyjęty jeden standard kryteriów oceny i powinniśmy wybrać ten najbardziej wymagający. Dzisiaj część jednostek mamy zdolną do działań według certyfikatów krajowych, ale nie NATO-wskich. Jeśli chcemy wysłać jednostkę np. na misję, to ona musi być w zasadzie budowana od zera - mówi Różański.
I dodaje, że absurdów jest więcej. Dowództwo 18. dywizji np. ma dziś inną strukturę niż dowództwa pozostałych trzech dywizji. To, w jego ocenie, wskazuje, w jakim chaosie funkcjonuje dziś armia. Generał przekonuje, że oceniać i certyfikować jednostki powinniśmy oceniać według kryteriów NATO-wskich.
Przypuszczam, że brygada w całości nie jest gotowa do współdziałania operacyjnego z NATO. Co z jednostkami inżynieryjnymi, artylerii i artylerii przeciwlotniczej? Ważna jest także logistyka. Nie wiemy w jakim stanie są te pododdziały. Niby jesteśmy w NATO, ale mentalnie wciąż tkwimy w Układzie Warszawskim. Na pokaz wszystko jest ok, a rzeczywistość skrywamy - kończy generał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.