Do zdarzenia doszło w czwartek po południu, podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy. Około godziny 16:30 czasu miejscowego deputowany z prorządowej partii "Sługa Narodu" zauważył dym wydostający się spod panelu do głosowania.
Zaczął płonąć system do głosowania
Zostało to również szybko zauważone przez innych posłów oraz przez przewodniczącego ukraińskiego parlamentu Rusłana Stefanczuka. Szef Rady Najwyższej ogłosił przerwę w obradach. Deputowani zaczęli w pośpiechu opuszczać salę.
Płonie system do głosowania. Zróbmy 15-minutową przerwę. Proszę o opuszczenie sali! Musimy zrozumieć, jak do tego doszło - ogłosił Stefanczuk.
Pożar ugasił inny deputowany
Na miejsce nie wzywano żadnych służb — pożar ugasił inny deputowany Rady Najwyższej Egor Czerniew. Politycy uważają, że po tym incydencie należy zastanowić się, czy ten system do głosowania jest bezpieczny. Niektórzy uważają, że wymaga modernizacji.
Pożar przerwał obrady ukraińskiego parlamentu. Posiedzenie miało zostać wznowione po kilkunastu minutach, ale w związku z "zagrożeniem przebywania na sali dla deputowanych", ukraińska Rada Najwyższa zbierze się dopiero w przyszłym tygodniu.
Nie pierwszy taki przypadek
Jak podaje agencja UNIAN, to już nie pierwszy taki przypadek w ukraińskim parlamencie. W marcu tego roku zaczął płonąć system do głosowania deputowanego Wołodymyra Ariewa.
System "Rada" powstał jeszcze w okresie ZSRR. Od tego czasu przeszedł dwie modernizacje. W 1992 roku zaczął pracę system "Rada-2", a w 2002 roku - "Rada-3". W 2021 wprowadzono przycisk sensoryczny dla każdego deputowanego.