Zaraz po rozpoczęciu porannej erupcji, ogłoszono najwyższy stopień stanu alarmowego, a mieszkańców ostrzeżono, aby nie zbliżali się do wulkanu. Ostatecznie wszystkich 843 mieszkańców wyspy Ruang ewakuowano do Manado, stolicy prowincji Celebes Północny. Mieszkańcy wyspy Tagulandang byli z kolei przenoszeni na północną wyspę Siau.
Wtorkowa erupcja jest następstwem tej, która miała miejsce na początku kwietnia. Wówczas trzeba było ewakuować setki osób i zamknąć lotnisko zlokalizowane w stolicy prowincji, Manado.
Wówczas w wyniku erupcji zniszczeniu uległy też niektóre domy. Wtedy także wulkanolodzy ostrzegali, że kolejnym zagrożeniem może być tsunami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Materiał udostępniony przez indonezyjską agencję ds. katastrof, pokazuje uderzenia piorunów nad kraterem wulkanu Ruang, gdy w powietrze wystrzeliwały ogniste chmury lawy i skał, które następnie spadły na wyspę.
Agencja wulkanologiczna stwierdziła, że kolumna erupcyjna osiągnęła wysokość 5 km i wezwała wszystkich pozostałych mieszkańców w promieniu 7 km, do natychmiastowej ewakuacji, ostrzegając przed możliwymi dalszymi "erupcjami wybuchowymi". W sumie ewakuowano 12 tys. osób - podaje Reuters.
Wulkan paraliżuje pracę lotniska
Wyspa Ruang, na której mieści się niespokojny wulkan, jest usytuowana ok. 100 km od Manado, stolicy prowincji Celebes Północny, w północno-środkowej części rozległego archipelagu indonezyjskiego.
Jak podaje agencja ds. katastrof, erupcji wulkanu towarzyszył wzrost aktywności sejsmicznej oraz głębokie trzęsienia ziemi.
We wtorek władze ponownie zamknęły lotnisko Sam Ratulangi w Manado, powołując się na możliwe rozprzestrzenianie się pyłu wulkanicznego. Jak podaje ministerstwo transportu, lotnisko ma być nieczynne do środowego popołudnia.
Indonezja mieści się nad tzw. "Pacyficznym Pierścieniem Ognia", który jest obszarem o dużej aktywności sejsmicznej, w miejscu styku wielu płyt tektonicznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.