W piątkowym ataku na salę koncertową pod Moskwą zginęły co najmniej 72 osoby. Ponad 140 jest rannych. Atak był brutalny i bardzo zagadkowy - kilku mężczyzn z długą bronią weszło do sali i zaczęło strzelać. Było także słychać wybuchy.
Kto jest sprawcą tego zamachu? Do ataku przyznało się Państwo Islamskie (Islamic State - IS). Organizacja terrorystyczna, która w drugiej dekadzie XXI w. wprawiła świat w osłupienie brutalnością i skalą przeprowadzanych zamachów.
Pokonanie fundamentalistów w Iraku i Syrii przez zachodnią koalicję nie zakończyło jednak istnienia emiratu. Terroryści, wyznający najbardziej radykalną wersję ideologii islamskiej rozproszyli się po świecie. Głównie w Afryce. Ale wpływy IS są wciąż silne także na Kaukazie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz, Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za atak w Rosji. O działalności tej organizacji opowiedział o2.pl dr Kacper Rękawek z International Centre of Counter-Terrorism w Hadze. Dr Rękawek wskazuje, że w pewnym sensie Rosjanie sami sobie zgotowali ten los.
Część naszej infosfery, a szczególnie służby, mówią, że jest to "uszyte" przez Rosjan. Z kolei na Zachodzie pokutuje w pewnej części myśl, że o wiele większym zagrożeniem, niż Rosja i wojna w Ukrainie jest właśnie IS i z tym powinniśmy walczyć w pierwszej kolejności - rozpoczyna dr Rękawek.
Ujeżdżanie terroryzmu
Jeżeli faktycznie za zamach odpowiada IS, to - jak wskazuje ekspert - była to zapewne ISKP. Pod akronimem tym kryje się Islamic State of Khorasan Province, czyli Państwo Islamskie Prowincji Chorasan. To "podgrupa" Państwa Islamskiego, aktywna szczególnie w Azji Centralnej.
To zjawisko (terroryzmu islamskiego - red.) jest przez Rosjan używane, ujeżdżane i urabiane w sposób, o którym na Zachodzie Europy się nie śni. Metodami wprost KGB-owskimi. Oni mają problem z radykalnym islamizmem, dżihadystycznym. Mieli, mają i mieć będą - mówi dalej ekspert.
"Rozwinęli im czerwony dywan"
Wyjaśnia, że w Rosji jest wielu wyznawców islamu, którym "nie po drodze" z Moskwą i jej polityką. Co gorsza, podlegają oni nieustannej radykalizacji. Tyle że, jak dodaje, Rosjanie nagięli ten problem do swoich potrzeb. Wskazuje nawet konkretny punkt na osi czasu - 10 lat temu, kiedy Zachód walczył w Państwem Islamskim na Bliskim Wschodzie.
Oni rozwinęli czerwony dywan przed wszystkimi dżihadystami z Kaukazu Północnego. Dali do ręki bilet do Syrii, powiedzieli "jedź, leć, zabierz rodzinę i zgiń tam". Sami sobie to stworzyli, wyeksportowali, infiltrowali, lepili. Mija dekada i zobaczymy, czy tak samo nie będzie właśnie z ISKP - mówi dalej dr Rękawek.
Wtedy, 10 lat temu, jak tłumaczy, była to próba "eksportu" zagrożenia do Syrii i powiedzenia Zachodowi, że to zagrożenie dotyczy wszystkich. A dziś mogłaby to być próba zwrócenia uwagi Zachodu na zagrożenie terrorystyczne, oraz odwrócenie tej uwagi od walczącej Ukrainy.
Nie wierzę, że to robi FSB. Wiele z tych zamachów, ataków, czy ze strony skrajnej prawicy, czy przez Czeczenów, być może było manipulowanych - po fakcie - przez FSB. Ale część zwyczajnie udała się islamistom - opowiada Rękawek.
Dodaje też, że są jeszcze dwie istotne przesłanki, wskazujące możliwość takiego obrotu sytuacji. Po pierwsze - ISKP głośno mówiło w ostatnich miesiącach o Rosji. Po drugie zaś, na zagrożenie ze strony terroryzmu islamskiego wskazywali w ostatnim czasie Amerykanie i Brytyjczycy. Faktycznie, przestrzegali oni swoich obywateli przed tego rodzaju zagrożeniem w Rosji. Wydaje się, że w piątek zagrożenie się zmaterializowało.