Papież Franciszek już od jakiegoś czasu wzywa Kościół do modlitwy o pokój. Od rządzących oczekuje natomiast opamiętania i okazywania człowieczeństwa.
Modlitwy i błagania, które dzisiaj wznoszą się aż do nieba, niech dotkną umysłów i serc odpowiedzialnych w świecie, ażeby przedłożyli dialog i dobro wszystkich ponad prywatne interesy. Proszę, nigdy więcej wojny - mówił pod koniec stycznia.
Czytaj także: Twarze wojny na Ukrainie. To oni opracowali plan ataku
Później podkreślał, że "ludzkość wydaje się wciąż błądzić po omacku". - Na stepach Europy Wschodniej wciąż wieją groźne wiatry, które zapalają lont i ogień broni, mrożąc serca ubogich i niewinnych, którzy się nie liczą - dodał.
W piątek natomiast ojciec święty udał się do siedziby ambasady Rosji przy Stolicy Apostolskiej. Zrobił to po to, by wyrazić zaniepokojenie wojną na Ukrainie.
Czytaj także: Gigantyczne kolejki. Ukraińcy chcą bronić ojczyzny
To pierwszy taki przypadek
"Rzeczpospolita" donosi, że "uważa się, że był to pierwszy przypadek, kiedy papież udał się do ambasady podczas konfliktu. Zazwyczaj ambasadorów zwołuje Sekretariat Stanu".
Papież spędził w ambasadzie około 30 minut, o czym poinformował rzecznik Watykanu Matteo Bruni. Nie odniósł się natomiast do doniesień wskazujących na to, że Franciszek zaproponował ze swojej strony mediację.
Czytaj także: Pożegnał się i wysadził most. Oddał życie za Ukrainę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.