- Jednym z narzędzi, które daje nam Bóg do walki z bożkiem pieniążka, jest dziesięcina, czyli oddawanie 1/10 swoich dochodów miesięcznych wspólnocie kościelnej np. parafii, która daje ci życie - stwierdził ksiądz Stanisław Szczęsny na nagraniu opublikowanym w serwisie TikTok.
Duchowny tłumaczył, że widzowie mogą odnieść wrażenie, że "ksiądz woła o pieniądze", dodał jednak, że "dla twojego dobra, dawaj dziesięcinę".
Nagranie duchownego wywołało sporo komentarzy. Temat dziesięciny oburzył również wierzących. – Myślę, że z oburzeniem podchodzą do niej także wierzący. Bo uważają, że to, co wrzucają do koszyka, jest wystarczające. Broń Boże taca nie jest dla księdza, tylko dla wspólnoty. Ale dziesięcina myli im się z tacą i uważają, że to za dużo. Mówią, że ksiądz wyciąga ręce po kasę. Zżymają się: "Jak to, przecież mamy rachunki do zapłacenia, mamy kupić jedzenie, lekarstwa i mamy oddać 10 proc.? Pieniądz w kościele zawsze jest tematem drażliwym i mam tego świadomość - tłumaczy portalowi natemat.pl ks. Marcin Gajowniczek, proboszcz z parafii pw. św. Marcina Biskupa w Gwieździnie na Pomorzu Zachodnim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do parafii ks. Marcina Gajowniczka należy 300 osób. Trzy osoby, w tym również proboszcz, w każdym miesiącu przelewają na konto parafii 10 proc. swoich zarobków.
- Dziesięcina wynika z wiary i z Biblii. Jest zaufaniem Panu Bogu. I podziękowaniem Bogu za pensję. Chodzi o biblijne podejście do finansów. O danie pierwszej części zarobku, minimum 10 proc. z wypłaty, na rzecz lokalnego Kościoła i sprawy Bożej. Niestety my, w Kościele katolickim, strasznie zarzuciliśmy dziesięcinę. Myślimy: "10 proc. to np. 300 zł. Przecież ja mogę za to zrobić zakupy, a ksiądz wyciąga rękę po moje" – mówi proboszcz portalowi natemat.pl
Czytaj także: 10-latek sam na dworcu. Uratowała go zakonnica
Na facebookowym profilu parafii czytamy: "Chcesz zobaczyć cuda finansowe w swoim życiu? Zacznij oddawać Dziesięcinę, czyli pierwszy wydatek w miesiącu niech będzie oddaniem 10 proc. Dziesięcina trafia na utrzymanie Wspólnoty Kościelnej".
Proboszcz z parafii w Gwieździnie dodaje, że taca zebrana na mszy św. nie trafia do kieszeni księdza. "Pieniądze zebrane do koszyka podczas nabożeństwa nie mogą trafić do kieszeni księżowskiej. Z nich opłacane są podatki, ubezpieczenia, rachunki. Kupowane są rzeczy potrzebne do sprawowania liturgii czy do gospodarowania budynkiem kościelnym. Z tacy opłacane są również zobowiązania finansowe wobec naszej Diecezji" - tłumaczy w najnowszym poście na Facebooku.
Z czego zatem utrzymuje się duchowny? Jak tłumaczy ks. Marcin każdy ksiądz w Polsce utrzymuje się przede wszystkim z intencji, czyli ofiary pieniężnej z mszy.
Łatwo można wyliczyć, że odprawiona msza x ofiara. I to są pieniądze księdza co miesiąc - dodaje proboszcz.