Policjanci z Grodziska Mazowieckiego podali, że we wtorek 13 lipca krótko przed godz. 2:00 68-letni ksiądz kierujący volkswagenem z nieznanych przyczyn jechał pod prąd autostradą A2 w kierunku Poznania.
Na wysokości 433 km zderzył się czołowo z prawidłowo jadącym volvo, którym podróżowała rodzina z trojgiem dzieci. W wyniku zderzenia volvo uderzyło w jadący obok pojazd marki renault.
Sprawca zdarzenia poniósł śmierć na miejscu. Kierujący pojazdem volvo wraz z pasażerami zostali przewiezieni do szpitala, gdzie po przeprowadzeniu konsultacji lekarskiej na oddziale pozostał tylko kierujący - donosi policja.
68-letni ksiądz nie żyje. "Ciężko jest sobie wyobrazić ten kościół"
Po drogowej tragedii rozpaczają mieszkańcy Kałuszyna, w którym ksiądz Władysław Szymański miał swoją parafię.
Ciężko jest sobie wyobrazić ten kościół i tą parafię bez Księdza Władysława. Udzielał mi ślubu. Jak dla mnie szok i niedowierzanie. Tyle zniósł, operacje itd. I jak się to stało, że zginął w wypadku. Milion pytań. Odpowiedzi brak. Spoczywaj w pokoju wiecznym Amen - napisała rozżalona parafianka z Kałuszyna na stronie parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Facebooku.
Policjanci na razie nie wiedzą, dlaczego kapłan jechał pod prąd. Póki co nie podano też, czy był trzeźwy.
Ciało zostało zabezpieczone do sekcji. Dopiero po wykonaniu wszystkich badań będziemy wiedzieli. Na chwilę obecną nie mam żadnych informacji - mówi Sławomir Janowiec z Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim, cytowany przez "Fakt".
Czytaj także: 50 tys. zł nagrody. Odkrycie w lesie pod Toruniem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.