Mieszkańcy miasta Melitopol, które od marca jest okupowane przez rosyjskie wojska, stawiają opór najeźdźcom. Jak powiedział mer miasta Iwan Fedorow w ukraińskiej telewizji, miejscowi rolnicy w nietypowy sposób zareagowali na "prośbę" Rosjan o oddanie czereśni.
Zatruta czereśnia wywołała chorobę
Postanowili przygotować kolejny prezent dla rosyjskich władz okupacyjnych. Oddali im obrobioną chemikaliami czereśnię. Jak zapewnia mer miasta, owoce wywołały potężną chorobę u tych, którzy ją ukradli.
To kolejny rodzaj partyzanckiego oporu, który istnieje na terenie obwodu zaporoskiego, w okolicach Melitopola. Nie trzeba nam niczego kraść! Wszystko to było uprawiane przez naszych, ukraińskich, rolników – powiedział Fedorow.
Wywożą ukraińskie czereśnie na Krym
Według mera Melitopola 99 proc. mieszkańców tego miasta, każdy na swój sposób, próbuje stawiać opór władzy okupacyjnej. Jak podawała wcześniej agencja "UNIAN", Rosjanie na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy otwarcie zajmują się rabunkami, wywozem warzyw, zboża i metalu.
Czereśnie z Melitopola, którą okupanci odbierają rolnikom, nie były wyjątkiem. Mer miasta mówił, że Rosjanie chcieli kupić wszystkie owoce za minimalne pieniądze. A samozwańczy mer Melitopola Andrej Siguta przyznał, że okupanci eksportują słynną czereśnię Melitopol na Krym, gdzie jagody są sprzedawane za bezcen.