O niecodziennej sytuacji poinformował portal lubuskie24.pl. 37-letni mężczyzna podróżował "na gapę" pociągiem EC "Wawel" relacji Kraków - Berlin. Pech chciał, że pasażer skonfrontował się z konduktorem, który poprosił go okazanie biletu. Wtedy zorientował się, że ma kłopoty.
Pasażer został poinformowany o konieczności opuszczenia pociągu na najbliższej stacji. Oznaczało to, że musiałby wysiąść we Frankfurcie nad Odrą. Ponadto za jazdę bez biletu miał zostać ukarany mandatem. 37-latek postanowił jednak uniknąć konsekwencji. Sposób, w jaki to zrobił, dał mu ogólnopolski rozgłos.
37-latek wyskoczył z jadącego pociągu na wysokości miejscowości Gajec. Zerwanie przez niego zabezpieczenia z drzwi wagonu spowodowało awaryjne zatrzymanie pociągu. Konduktor musiał powiadomić o niecodziennej sytuacji służby.
Z pociągu do szpitala
Na miejscu zdarzenia pojawiły się służby, które przystąpiły do poszukiwania brawurowego pasażera. W akcji brały udział zastępy z JRG Słubice, OSP Rzepin, OSP Słubice oraz policja i Straż Ochrony Kolei. Mężczyzna został odnaleziono w pobliżu miejscowości Gajec, gdzie wyskoczył z pędzącego pociągu.
Okazało się, że w wyniku skoku poniósł poważne obrażenia. Przetransportowano go śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Gorzowie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.