Jedna z pasażerek Kolei Wielkopolskich postanowiła podzielić się relacją z przejazdu pociągiem tej spółki, jadącym z Wolsztyna do Poznania. Według jej relacji, jeden z kursów wykonanych w sobotę, 9 grudnia, był realizowany w warunkach urągających standardowi jazdy pociągiem.
Czytaj także: Wars podnosi ceny. Schabowy droższy niż w restauracji
W sobotę jechałam z dzieckiem pociągiem Kolei Wielkopolskich. Kiedy wsiadałam o godzinie 10.54 na stacji Strykowo, już wtedy pociąg był napchany. Kiedy dojechaliśmy do następnej stacji w Stęszewie, był problem, żeby wszyscy wsiedli do pociągu. Konduktor cały czas upychał pasażerów, mimo że nie było już miejsca. On sobie wygodnie siedział i przestał nawet sprzedawać bilety - relacjonuje pani Ewelina w rozmowie z Głosem Wielkopolski.
Czytaj także: Autobus wjechał pod pociąg towarowy. O krok od tragedii
Jednocześnie Pani Ewelina narzeka na słabą jakość obsługi. Według jej opinii Koleje Wielkopolskie nie reagują na skargi ze strony pasażerów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przewożą ludzi jak bydło, a my płacimy za ten ścisk - twierdzi czytelniczka.
Przewoźnik zaprzecza tym doniesieniom. Problemów nie stwierdzono
Redakcja Głosu Wielkopolskiego skontaktowała się z przedstawicielem Kolei Wielkopolskich. Rzecznik przewoźnika zapewnia, że informacja o takiej sytuacji nie dotarła do centrali. Jednocześnie twierdzi on, że frekwencja pasażerów nie była wyższa od standardowej.
Czytaj także: Ciężki los pasażerów na Warmii i Mazurach. Jeżdżą pociągami, które powinny stać w muzeach
Taka informacja o przepełnionym pociągu na tej linii nie dotarła. (...) Frekwencja w tym pociągu nie odbiegała od frekwencji z poprzednich sobót. Na wysokości Strykowa było to około 100-115 pasażerów w pojeździe, gdzie te pojazdy mają dużo większą pojemność. Nie było też większych problemów z dostępnością miejsc siedzących - stwierdził Dariusz Kaszyński, rzecznik Kolei Wielkopolskich.