O dramacie w Toruniu zrobiło się głośno w całej Polsce. 4 sierpnia na budowie osiedla "Cztery Pory Roku" przy ul. Okólnej do mierzącego 11 metrów długości szybu windy wpadł 46-latek z Chełmży. Niestety pomimo prób udzielenia pomocy, mężczyzny nie udało się uratować. Tragiczny wypadek spowodował konieczność przeprowadzenia kontroli.
Ciężko uwierzyć w ustalenia inspekcji pracy ws. wypadku. Budową osiedla zajmowała się znana firma Apro Construction. Aby zrealizować inwestycję, przedsiębiorstwo wynajmowało różnych podwykonawców. Jeden z nich, który zajmował się wykańczaniem klatek schodowych nie dawał sobie rady z terminowym zakończeniem prac. To właśnie do tej pracy zatrudniony został 46-latek z Chełmży oraz jeszcze jedna osoba. Oboje pracowali na czarno.
Ofiara wypadku na budowie według swojego szefa była zwolniona z pracy. 46-latek w związku z problemem alkoholowym miał zostać wyrzucony dwa dni wcześniej. 4 sierpnia miał przyjść tam samowolnie ze swoimi narzędziami. Najprawdopodobniej do śmierci mężczyzny doszło przede wszystkim w wyniku zaniedbań BHP. Pierwsze ustalenia państwowej inspekcji pracy wykazały, że szyb, do którego wpadł pracownik, był bardzo słabo zabezpieczony.
Szyb windy, do którego wpadł 46-latek, był zabezpieczony byle jak, niechlujnie ustawionymi barierkami. Mężczyzna prawdopodobnie się o jedną oparł. Kołki puściły i dlatego wpadł do szybu. Zdecydowanie nie tak wyglądać powinno prawidłowe zabezpieczenie. Nie wspominając o tym, że na teren budowy nie powinien wchodzić ktoś taki jak zmarły tragicznie 46-latek: zatrudniony na czarno, w dziwnej konstrukcji podwykonawczych zleceń, mającym być wcześniej odesłanym do domu za alkohol - mówi inspektor portalowi torun.naszemiasto.pl.
Szereg zaniedbań
Ilość wykrytych zaniedbań przeraża. 4 sierpnia na budowie nie był obecny jej kierownik, który odpowiadał tam właśnie za BHP. Mężczyzna przebywał na urlopie, a jego obowiązki pełnił kierownik robót, ze stosownymi uprawnienia i to właśnie on został uznany za odpowiedzialnego za stan BHP. Może to zakończyć się dla niego bardzo źle, gdyż sprawą zajmuje się również prokuratura. Chodzi o art. 220 Kodeksu karnego, czyli narażenia życia i zdrowia pracownika przez pracodawcę.
W tym momencie jest absolutnie za wcześnie, by cokolwiek pewnego powiedzieć o przyczynach wypadku. Badanie takiego tragicznego zdarzenia na budowie dla nas zawsze wiąże się ze szczegółowymi ustaleniami. Najwcześniej za miesiąc będziemy mogli przekazać kolejne informacje — powiedziała w rozmowie z torun.naszemiasto.pl prokurator Joanna Becińska.