Patrycja i Łukasz byli właściwie nierozłączni. Cztery lata temu na świat przyszła ich córeczka, Zuzia, z której byli bardzo dumni. Na co dzień Patrycja prowadziła salon kosmetyczny, natomiast jej mąż był technikiem telekomunikacyjnym. Kiedy nie byli pracy, swój wolny czas poświęcali córeczce oraz swojej sportowej pasji.
Ostatni raz wskoczyli do wody. To była rocznica ich ślubu
Oprócz dnia narodzin córeczki Zuzi, 28 lipca był dla nich najważniejszym dniem w roku. To wtedy, w 2018 roku, wzięli ślub - pisze "Super Express". Ten dzień co roku odpowiednio świętowali, najczęściej wyjeżdżając nad wodę.
W ostatnich latach były to m.in. Łeba czy Ostróda, w tym roku wybór padł na Mikołajki. To tam 30 lipca pożyczyli niedużą motorówkę. Pojazd był tak mały, że do jego wypożyczenia nie potrzeba było mieć odpowiednich uprawnień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypłynęli i w pewnym momencie znaleźli się na styku trzech jezior. W tym miejscu akwen jest otwarty i płyną przez niego silne prądy wodne. Mała motorówka nie dała sobie z nimi rady i wyskoczyła w powietrze. Na rufie siedziała wówczas w kapoku 4-letnia córeczka Patrycji i Łukasza. Dziewczynka wypadła do wody, a rodzice, długo się nie zastanawiając, rzucili za nią. Jak ustalili ratownicy, najprawdopodobniej do wody najpierw wskoczył ojciec a następnie matka dziewczynki.
Patrycja nie umiała dobrze pływać. Zdaniem ratowników musiała złapać swojego męża, a zaraz później oboje zatonęli. To wszystko widzieli żeglarze, którzy wyłowili Zuzię z wody. Czterolatka została przewieziona do szpitala. Ciała jej rodziców wydobyto dwa dni później. Jak przekazywali nurkowie - leżały na dnie jeziora, obok siebie.
Jedyną przyczyną ich śmierci było utonięcie. Nie mieli żadnych obrażeń, poza utonięciem nie wystąpiła żadna inna przyczyna ich śmierci - przekazał Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, cytowany przez "Super Express".
Uroczystości pogrzebowe pary zaplanowano na 5 sierpnia w ich rodzinnym Chotomowie pod Warszawą.