68-letni Cho Doo został obrzucony jajkami przez wściekły tłum. Po odbyciu 12-letniej kary więzienia najbardziej znany i znienawidzony gwałciciel w Korei Południowej został wypuszczony na wolność.
W 2008 roku został skazany za brutalny gwałt na 8-letniej dziewczynce. Cho Doo porwał dziecko, które było przez niego bite i duszone aż do utraty przytomności. Potem zwyrodnialec gwałcił dziewczynkę na różne sposoby i torturował, uszkadzając jej organy wewnętrzne. Na koniec próbował utopić swoją ofiarę. Dziewczynka przeżyła dzięki wielogodzinnej operacji, ale jest niepełnosprawna.
Prokuratura żądała dożywocia, ale ostatecznie wyrok wyniósł zaledwie 12 lat więzienia. Sąd przychylił się do argumentacji obrony, która podkreślała, że Cho Doo w czasie popełnienia zbrodni był pod wpływem alkoholu, co uznano za okoliczność łagodzącą. W latach 1972 - 2008 mężczyzna był 17 razy skazany za przestępstwa takie jak wymuszenie, napad i gwałt.
Najbardziej znienawidzony człowiek w Korei wyszedł na wolność. Czekały na niego tłumy
Koreańczycy nigdy nie pogodzili się z wyrokiem sądu. Przez lata składano tysiące petycji o zaostrzenie kar dla przestępców seksualnych i surowszy wyrok dla Cho. Jedną z nich podpisało 600 tys. osób. Na nic się to jednak nie zdało.
W sobotę gwałciciel został zwolniony z więzienia, a pod jego domem czekało około 150 protestujących. Cho został obrzucony jajkami, przed wściekłym tłumem chroniło go 100 policjantów.
Istnieje 76 proc. szans, że może popełnić kolejne przestępstwo, zwłaszcza, że ma problemy z alkoholem i radzeniem sobie z gniewem - ostrzegają psycholodzy kryminalni z Uniwersytetu Kyonggi.
Policja stara się uspokoić lokalną społeczność. Cho musi nosić elektroniczne urządzenie monitorujące przez najbliższych siedem lat. Ma być pod stałą obserwacją policji, zakazano mu zbliżać się do szkół i wychodzić z domu w nocy. Władze miasta chcą też zakazać mu kupowania alkoholu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.