Dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego ks. Wojciech Sadłoń przedstawił najnowsze dane dotyczące pedofilii w Kościele. Poinformował, że od 1 lipca 2018 roku do 31 grudnia 2020 roku wpłynęło 368 zgłoszeń o wykorzystywaniu seksualnym małoletnich. 300 dotyczyło diecezji, a 68 zakonów.
Ks. Sadłoń przekazał, że 38 zgłoszeń uznano za niewiarygodne oraz odrzucone, 186 zgłoszeń jest w trakcie badania, a 144 zarzuty uznano za potwierdzone lub uwiarygodnione.
Czytaj także: Watykan ma dość. Kara dla polskich biskupów
173 zgłoszenia dotyczyły skrzywdzonych dzieci poniżej 15. roku życia. 148 z nich zostały zgłoszone do organów ścigania. Spośród niezgłoszonych przypadków 13 dotyczyło duchownych, którzy już nie żyli, 8 uznano za bezpodstawne, fałszywe, a 4 sprawy są na etapie weryfikacji wstępnej. Ilość skrzywdzonych chłopców i dziewczynek była niemal równa.
Prezentowane dane, czyli 368 zgłoszeń, dotyczy 292 księży oraz zakonników. 28 proc. głoszeń dotyczyło wykorzystywania ministrantów, 19 proc, uczniów, uczennic i osób przygotowywanych do sakramentów, 17 proc. uczestników duszpasterstwa wspólnoty, 7 proc.członków chóru, 7 proc. osób z rodziny lub kręgu znajomych duchownego - powiedział ks. Wojciech Sadłoń.
Czytaj także: Papież o LGBT. To może wielu zaskoczyć
Pedofilia w Kościele. Prymas Polski prosi o przebaczenie
W konferencji wziął udział prymas Polski Wojciech Polak. Zapewnił, że Kościół wszystkie tego rodzaju przestępstwa zgłasza organom ścigania. "Chciałbym zwrócić się do osób skrzywdzonych i do wszystkich zgorszonych złem w Kościele jeszcze raz prosząc o przebaczenie" - powiedział.
Dane, które dziś prezentujemy nie wyrażają w pełni dramatu wykorzystania seksualnego małoletnich, których dopuścili się duchowni. Są to dane statystyczne, suche liczby, które przecież nie są w stanie wyrazić cierpienia pojedynczych osób skrzywdzonych. Musimy pamiętać i zdajemy sobie sprawę, że wciąż nie wszyscy zdecydowali się opowiedzieć o swojej krzywdzie i dokonać takiego zgłoszenia - podkreślił prymas.
Odczuwamy ogromny wstyd, ból i współczucie. Z drugiej strony jesteśmy wdzięczni i wyrażamy szacunek dla tych, którzy zdecydowali się opowiedzieć o tej swojej krzywdzie, ujawniając swoje traumatyczne historie, często dopiero po latach. Dla wielu jest to powrót do bolącej rany zadanej często wiele dekad temu. Ale bardzo im za to dziękujemy, że w ten sposób pomagają w prawdziwym oczyszczeniu Kościoła - dodał.
Zobacz także: "Ten pan postradał rozum". Włodzimierz Czarzasty ostro o abp. Marku Jędraszewskim
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.